lut
17
2011
4

Recenzja Marvel vs. Capcom 3: Fate of Two Worlds

Świat się zmienia, zmieniają się i bijatyki – niestety ogólnie na gorsze. Po gównianym Super Street Fighter 4, Tekkenie 6, Soul Caliburze 4 itp. przyszedł czas zasiąść do (jak z góry założyłem na xx miesięcy przed premierą) profanacji serii Versus od Capcomu.

Nie chce mi się rozwodzić co było kiedyś i jaki to cudowny był Marvel vs. Capcom i Marvel vs. Capcom 2 w czasach panowania Dreamcasta. Na początku mojej skromnej recenzji chciałbym sztywnie i pokrótce przedstawić zawartość dysku z grą, co by przyszły kupujący (bądź nie) wiedział co i jak jest w opcjach. Tryby gry są standardowe, nie ma tu nic ekstra poza Mission Mode dla każdej z 38 postaci. W przeciwieństwie do challenge’y ze SF4, Mission Mode w Marvelu jest dość łatwe, a to głównie dlatego, że linki są proste i nie wymagają takiego wbicia się w klatkę jak te w SF – tu po prostu patrzymy co mamy wklepać, zapamiętujemy i klepiemy.
Online Marvel vs. Capcom 3 śmiga na poziomie więcej niż przyzwoitym, można wg mnie na poważnie uczyć się w to grać po sieci.

Do odblokowania w grze jest masa tytułów, ikonek, muzyczek, artów no i zakończeń. Układając roster postaci Capcom stanął na wysokości zadania. Jest wielka różnorodność po obu stronach. Cztery postacie są na początku ukryte i pojawią się same po stoczeniu kilku walk w sieci lub po przejściu trybu arcade.
Fani zostali w końcu usatysfakcjonowani występem Deadpoola, X23 i Dantego, ale na szczęście do wyboru są też mniej znani lecz równie świetni wojownicy. Roster wg mnie jest idealny. To właśnie postacie i teamy z nich złożone czynią Marvel vs. Capcom 3 grą wspaniałą, ciekawą i wydaje się, że z nieograniczoną ilością rozwiązań, łączenia teamów, wykorzystywania różnych asyst, dobierania typów postaci.
Różnić się będzie gra, dajmy na to – Wolverinem, który jest wściekły, rządny krwi i napiera na przeciwnika (tzw. Rushdown), od np. gry Arturem, który ma świetne opcje trzymania na dystans (tzw. keep away).
Różnice w mocy postaci są zauważalne ale nie aż tak bardzo żeby się tym ryć na europejskim poziomie gry for fun.
Rozgrywka jest wymagająca zmusza do myślenia i kombinowania, dłuższe combosy niż „L,M,H wybitka, AirCombo/zmiana partnera, Super” są dość trudne do zrobienia.
Ogólnie nie uświadczymy tu siedzenia w kącie jak w SF4 – ta gra jest szybka, dynamiczna i siedzenie na dupie nie przyniesie niczego dobrego.

Marvel vs. Capcom 3

W nowym Marvelu nie ma zbyt wielu nowości systemowych, wypada wspomnieć o X-factor, który włączamy raz na walkę, a długość tego bajeru zależy od tego ile mamy czerwonego życia i ile naszych postaci jest żywych. Po włączeniu zwiększa się nasza szybkość i obrażenia, a postać świeci na czerwono. To tak w skrócie, zainteresowani tematem niech poszerzą swoją wiedzą np. na Shoryuken MvC3 Wiki, gdzie znajdują się świetnie przygotowane tutoriale wideo dla wszystkich postaci i wiele więcej. Mimo tych wszystkich terminów zawartych na tej wiki system nowego Marvela jest intuicyjny i łatwo się w niego wstrzelić każdemu kto liznął już 2D.

Marvel vs. Capcom 3 korzysta z 6 przycisków, także wszystkie sticki pod Street Fightera sprawdzą się świetnie. Te 6 przycisków to 3 uderzenia – lekkie, średnie i mocne, wybitka oraz partner 1 i partner 2 służące do zmiany ludzika bądź wezwania na asystę. Da się w to bez problemu grać nawet na padzie od Xboxa 360 ale trudniejsze combosy w Mission Mode bez porównania lepiej klepie się na sticku.

Więcej o tym dziele się rozpisywał nie będę bo na tym etapie rozwoju cywilizacji i tak już nikt nie czyta recenzji gier gdyż gameplay, poradniki, przejście arcade itp. jest od dawna na Youtube, więc każdy zainteresowany już pewnie obadał.

Marvel vs. Capcom 3

Jestem wdzięczny Street Fighterowi 4 za to, że ożywił temat bijatyk 2D, gdyby nie sukces SyF4, Marvel vs. Capcom 3 nigdy by nie został stworzony. Ta gra jest prze-kozacka – bohaterowie z najlepszego wydawnictwa komiksów na świecie efektownie okładają się po mordach z bohaterami gier WIELKIEJ japońskiej firmy z tradycją – czy może być w temacie bijatyk coś ciekawszego? Nie.

Ocena mainstreamowych bijatyk jest z dupy bo albo gra Ci przypasuje i będziesz w nią pykał i masterował albo olejesz temat.
Jeżeli nie podoba Ci się Marvel vs. Capcom 3 to coś musi być z Tobą nie tak.
No ale niech będzie.

Ocena: 10/10