Społeczność fanów gier z gatunku bijatyk, emulatorów i retro. Istniejemy w Polsce nieprzerwanie od 2005 roku. Działamy na rzecz popularyzacji bijatyk i organizacji turniejów online i offline
Sylvan no oki, to powiedz mi co czyni np. z Eileen top, a z Sarah bottom tiera - gdzie Sarah ustępuje Eileen, że jest aż 3 klasy niżej bo jestem głupi i nie wiem o_O .
Nie do końca trafne spostrzeżenie, tylko po części zahaczające o prawdę.
Ludzie jakoś wpoili sobie do głowy , że jak już jap/kor , to arcymistrz , któremu rundy nie da się urwać. Dlaczego tak myśli wielu europejczyków (w USA nie maja kompleksów na tym punkcie), dlatego, że naczyta się gazet , w których te osoby ukazywane są jako nadludzie.
Jeden drugiemu na forum napisze , że z MDJ/Chibbitą/Daigo nie da się wygrać , bo wiadomo skośnoocy , kolejny następnemu przekaże to samo i tak się spirala nakręca.
Tak się składa, by nie być gołosłownym , wiem to z osobistego doświadczenia.
Miałem przyjemność w KKW być i grac w VF i nie myślcie sobie , że każdy Japończyk zna custom stringo do każdego , frame datę na pamięć i zawsze przedstawiciela innej nacji bije 40-0.
Bzdura.
Oczywiście nie miałem przyjemności (ani zresztą ochoty) ślęczeć przy dual cabine cały pobyt, gdyż były ciekawsze i ważniejsze zajęcia , ale grałem z kilkoma osobami i muszę przyznać, że różnie było, ale na pewno nie tak bym powiedział "cyborgi".
Oczywiście nOObem w VF nie jestem, ale z tego co widziałem, to jestem przekonany, iż wielu słabszych ode mnie , którzy jednak graja w grę, znają system, mają z kim niezłym pograć, poradziłoby sobie. Na pewno nie z każdym, ale nie musiałby co walkę kontynuować.
Inna sprawa ma się z turniejami, jednak powiedzmy sobie to szczerze, to ich praca, graja z najlepszymi po kilka godzin dziennie. Nie oczekujmy takiego poziomu od nas samych.
I nie tylko w VF ale w inne mordobicia czy nawet Star Craft również.
Dla przykładu.
Na jednym z największych turniejów w grach, nie licząc 1-2 osób z europy/USA nikt nie urwał Daigo i ekipie rundy w SSF2T i GG.
Gdy Nin przyleciał do Paryża na europejski turniej w Tekken, stwierdził, że w Europie nie ma dobrych graczy w tą grę, z Ryanem na czele.
Czyli japan/korean pro top players?
No niezupełnie. Evo, największy najbardziej prestiżowy turniej w mordobicia i .... i amerykanin (Crow) wygrywa go w T5 2x pod rząd , niejako śmiejąc się z tych legend uwielbianych przez polskich nastolatków.
Stąd (będąc przy VF) możecie być pewni, że na turnieju , gdzie jest ścisła czołówka , nie zajdziecie daleko, ale tak, przychodząc do salonu w Xity czy Tokyo, raczej nie wyjdziecie zasmuceni.
Sylvan Wielki pisze:Ludzie jakoś wpoili sobie do głowy , że jak już jap/kor , to arcymistrz , któremu rundy nie da się urwać. Dlaczego tak myśli wielu europejczyków (w USA nie maja kompleksów na tym punkcie), dlatego, że naczyta się gazet , w których te osoby ukazywane są jako nadludzie.
Zauważyłem, że japońskich graczy czasem sie myli z bóstwami. Tutaj przykład powitania BunBun Maru przed turniejem VF2:
Japończycy mają jednak jako pierwsi dostęp do większości popularnych bijatyk Virtua Fighter, Tekken, Street Fighter, bo najpierw daje im sie automaty, na które im nie szkoda pieniędzy. Potem są już "rozgrzani" do walki ze "światem", kiedy inni gracze sięgają pół roku później po pudełko wersji konsolowej.
Już pisałem z tobą Sylvanie na ten temat na GG, wiec moje pełne zdanie na ten temat znasz. Dla innych skrócę - W Europie nie ma i nie będzie zajeb*stych graczy bijatyk, tak samo jak w Japoni nie ma i nie będzie zajeb*stych piłkarzy. Resztę sobie dopowiedzcie.
Sylvan Wielki pisze:Teraz w nagrodę zrób knee, P, m-SgPm, m-DbPm (82dmg)
m-sgpm to single palm czyli 6p z croucha
takie cos nie siedzi, chyba ze dasz zamiast sgpm standing palm (h) , eventualnie shoulder powinien siedziec tez zamiast tego(vf4)
W ostatni weekend zakupiłam VF5. Moja opinia: gra realistyczna, fajnie ciosy bez odbijania się od ścian czy ziemi, brak tych wybuchów expresji przy ciosach (co dodatkowo wpływa na realność pojedynków)...ale..postacie jakieś...woskowe (albo mi się zdaje...)... w sumie tyle...niewiele pograłam bo dopiero się rozkręcam...