maj
17
2007
0

Recenzja Destraction Desire

Oto produkcja Japonczykow od Yew, o ktorej wypadalo by napomnieć szerszemu gronu z racji tego, że to całkiem wartościowy tytuł.

Grafika w tej produkcji stoi na naprawdę wysokim poziomie. Duże, ładnie wykonane areny, choć troszkę mało w nich żywych elementów ale za to nadrabiają to dość ciekawymi efektami np. smugi światła planszy, ktorej motywem jest biblioteka. Również postacie jakim przyjdzie nam walczyć są bardzo ładnie wykonane nie bije od nich pikslozą a i animacja nie jest 2 klatkową zlepą, choć do profesjonalnych produkcji jeszcze troszkę brakuje. Zwłaszcza najsilniejsze specjale są efektowne i nie jedna bijatyka mogła by ich pozazdrościć.

Od strony muzycznej już jest gorzej ( choć to kwestia gustu ) – mnie osobiście kawałki nie przypadły do gustu a co najgorsze przy dłuższym graniu po prostu nużą. Na szczęście efekty dźwiękowe zostały lepiej dobrane.

System to już prawdziwa perełka zwłaszcza dla ludzi lubiący bawić się w struganie kombosików, tutaj mamy dużo możliwość. Mamy do dyspozycji 8 lvl power bar, z którego każda akcja ściąga odpowiednią ilość orbów. Jednym z najważniejszych aspektów systemu ( o ile nie najważniejszych ) jest tak zwany Dash cancel który pozwala nam przerwać powrót do pozycji neutralnej i kontynuować atak ( koszt 1 orb ).

Największą wadą tego tytułu jest mała ilość postaci i trybów gry ( aż dwa :/ ) + trening. Przez co gra dużo traci na żywotności, zwłaszcza zabawa w singla szybko się nudzi zwłaszcza, że poziom trudność nie jest zbytnio wygórowany a ćwiczenie coraz bardziej wymyślnych kombosów też w końcu się nudzi. Co innego tryb na dwóch graczy ale z powodu braku trybu online może być ciężko ze sparing partnerem ( czytaj. kogoś kto nie gra na jana) choć miło jest popatrzeć na minę kumpla po bardziej ambitnej akcji.Zalety:

– Oprawa video
– System

Wady:

– tylko 5 postaci i 2 tryby rozgrywki
– brak opcji online [Jest to bariera nie do przeskoczenia, którą stawia sam program w którym była zrobiona gra. Mowa oczywiście o 2D Fighting Maker 2nd (japoński konkurent mugen’a) autorstwa Enterbrain. Jeszcze coś o czym nie napisał Aserot to swoisty pokaz tak zwanego engrisha w DD. Jak zapewne zauważyliście już sam tytuł gry ukazuje nieumiejetność posługiwania się przez Japończyków najpopularniejszym językiem na świecie. No i taki maly smaczek – tryb „versus” nazywa się w tej produkcji „vursus” – moze jakieś ukryte znaczenie ? ;) – dop. eq2D]