gru
19
2008
0

Recenzja Mortal Kombat (1993)

Czasy świetności salonów gier – nie było miasteczka, gdzie nie stała by buda z przynamniej dwoma automatami. To co zapewniało im sukces to świetne i klimatyczne gry, do których bez wątpienia Mortal Kombat się zalicza. Ileż to czasu spędziło się przy automacie czekając na swoją kolejkę lub oglądając pojedynki starszych „kolegów” po fachu.
Rok 1992, firma Midway za sprawą Eda Boona i Johna Tobiasa zaatakowała świat bijatyk, w którym królował wówczas Street Fighter II. Trzeba przyznać, że był to niezwykle udany atak.

Mortal Kombat

Jedną z tych magnetycznych sił, którą przyciągał do siebie MK, był na pewno klimat. Walka wojowników Ziemi z siłami zaświatów – jak wiadomo od 500 lat Książe Goro jest niepokonany, czy teraz znajdzie się na tyle silny wojownik by pokonać pół smoczego pół ludzkiego mistrza? Do dyspozycji oddano nam zaledwie 7 grywanych zawodników, ale za to wykonaniem powalali wszystko. Nie były to jałowe postaci, każda miała swoją historię, którą można było poznać czekając chwilkę z wrzuceniem żetonu do automatu. Dodatkowym smaczkiem były krótkie wstawki filmowe dla każdej postaci. Należy dodać, że większość zawodników z tej cześci stało się flagowymi wojownikami serii, bez których MK nie było by już takie same.
Kolejnym plusem „śmiertelnych pojedynków” jest sama walka gdzie posoki nie brakuje oraz słynne już Fatality, czyli brutalne wykończenia przeciwnika, które cieszyły oko w pełnej okazałości (jedyną ocenzurowaną wersją MK była konwencja na SNES’a). Same fatale były bardzo klimatyczne czego już nie można powiedzieć o nowszych częściach, gdzie mam wrażenie, że są dodawane na siłę. Sub-Zero stojący dumnie z głową przeciwnika to jest to.

Od strony graficznej był to prawdziwy przełom – zastosowanie digitalizowanej grafiki po raz pierwszy w grach to strzał w dziesiątkę. Postacie wyglądały niezwykle realistycznie przez co gra dawała jeszcze więcej przyjemności. Na jakość animacji też nie możemy narzekać, choć miejscami jest troszkę za sztywna. Areny na jakich przyjdzie nam się zmierzyć są wykonane staranie i choć miejscami wieje monotonią to walczy się na nich przyjemnie. Mortal Kombat
Od strony audio Mortal prezentuje się bardzo dobrze. Zacznę od najmocniejszej strony tego aspektu gry, czyli muzyki. Jak dla mnie to czysta pieszczota dla ucha :P. Co najważniejsze stanowi ona harmonię z całą resztą. Zawsze gdy odsłuchuję sobie tracki z Mortal Kombat myślami od razu jestem w zaświatach. Co do efektów dźwiękowych również nie można narzekać, na przykład błyskawice Raidena brzmią jak brzmieć powinny:). Odgłosy kolejnych uderzeń w twarz przeciwnika kojarzą się z starymi filmami kung fu, dla mnie bomba. Jedyne do czego mogę się przyczepić to troszkę za piskliwe jęczenie Liu przy jego lotach.
System jakim uraczyła nas pierwsza część smoczej serii, przewijał się dość długo przez kolejne odsłony z drobnymi modyfikacjami. Tak więc każdy zawodnik dysponuje takim samym zestawem podstawowych ciosów, z czego hak w podbródek zostawiał najwięcej posoki. Oczywiście każda postać posiadała jeszcze ciosy specjalne. Zastosowanie bloku na osobnym przycisku to również bardzo dobre rozwiązanie. Co do samego bloku należy wspomnieć, że tutaj każdy cios zadawał obrażenia na bloku (minimalne ale zawsze), przez co wygranie walki już z wskaźnikiem Danger cieszyło niezmiernie i podbudowywało do następnej walki. Gdy spędzaliśmy samotne chwile z MK nie było na co narzekać – stopień trudność jest nie najgorszy. By dodatkowo urozmaicić zabawę dodano mini gierkę, która polega na rozłamywaniu coraz twardszych przedmiotów (diament daje rady). MK była także pionierem w innej kwestii – wprowadziła sekrety do tego gatunku, które dają nam możliwość zmierzenia się z dodatkowym przeciwnikiem po spełnieniu odpowiednich warunków. Dla maniaków wpisów w salonach must have by być na pierwszym miejscu, a powiem, że nie było łatwo.

Tak więc Mortal Kombat to gra, do której ja bardzo lubię powracać i do teraz gram z kumplami. Tytuł ten ma w sobie to coś, co pozwala się nim cieszyć mimo upływu lat. Dla wszystkich, którzy dopiero zaczynają przygodę ze smoczą serią, tytuł godny choćby szybkiego przetestowania, bo to właśnie pierwsza cześć przyniosła największą sławę Midway.

Ocena:

Audio: 7/10
Video: 9/10
Grywalność: 8/10
Ogólnie: 8/10

Info:

Programowanie: Ed Boon
Grafika: John Tobias
Muzyka i dźwięki: Dan Forden
Design: Ed Boon, John Tobias
Rok wydania: 1992

Wersje na systemy domowe:

Konsole:
Sega Mega Drive (1992)
Nintendo Super Famicom (1993 – stworzone przez Sculptured Software)
Nintendo Game Boy (1993) : brak Johnny Cage
Sega Master System (1993)
Sega Game Gear (1993) : brak Kano
Sega Mega-CD (1993) Sony PlayStation 2 (2004, „Mortal Kombat Deception Premium Pack”)
Microsoft XBOX (2004, „Mortal Kombat Deception Premium Pack”)
Sony PSP (2005, „Midway Arcade Treasures – Extended Play”)

Kompy:
Commodore Amiga (1993)
PC [MS-DOS, 3.5”] (1993)
PC [MS Windows, CD-ROM] (2006, „Midway Arcade Treasures Deluxe Edition”)