Planescape Torment

Dla jednych są sposobem na zabicie wolnego czasu, dla innych hobby, a dla jeszcze kogoś innego rozrywką, bez której nie można się obyć. Gry video i konsole - wszystko na ich temat.

Moderator: ModTeam

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
eq2D
Friend
Posty: 903
Rejestracja: 16-02-2007, 20:20

Planescape Torment

Post autor: eq2D »

PLANESCAPE: TORMENT

Dlaczego ludzie boją się ciemności?

Od zarania dziejów ludzkość obawiała się nadejścia zmroku. Ciemność niczym lepka maź spowijała wizję następnego wschodu słońca. Wielka niewiadoma powodowała ogromny niepokój wśród dziadków, którzy woleli realizować swe życie za dnia, kiedy to słońce królowało na niebie. Nadejście zmroku często przynosiło wydarzenia, których wszyscy się tak bardzo obawiali. Będąc na szlaku wędrowcy woleli rozbić obóz pośrodku lasu, a niżeli podróżować w mrok, w nieznane... Ludzie w małych wioskach wiedzieli, że nadejście ciemności może spowodować wiele złego, dlatego też, zamykali swe dzieciątka w pokoju, a sami warowali przy oknach i drzwiach. Bo tak cóż może dobrego przyjść z tej wszędobylskiej bramy zła...? Więc dlaczego tak bardzo obawiamy się ciemności? Bo ludzką rzeczą jest pytać, a mrok nie przynosi żadnych pozytywnych odpowiedzi.

Zagubienie

"Nie chciałem tego więcej, ale musiałem. Śmierć już dawno się wyrzekła mego imienia. Mrok, który spowija me myśli sprawił, że nawet nie wiem jak się nazywam, kim jestem. Czy mam prawo się bać? Nie wiem. Nie wiem co uczyniłem. Nie mogę zadawać sobie pytań, bo jestem pustą księgą, która nie chce dać mi żadnej odpowiedzi. Może dlatego, że w głębi samego siebie nie potrafię znaleźć choć cząstki prawdy, która była by tak namacalna jak blizny pokrywające me ciało. Kiedy na nie patrzę wiem, że nie są to tylko skazy na mym ciele, lecz także na mej osobowości, której będę poszukiwał..."*

Wyobrażacie sobie takiego bohatera gry? Bez przeszłości oraz z niewiadomą przyszłością, który nie posiada nawet imienia. Nie ma innego celu, a niżeli dowiedzieć się prawdy, którą skrywa mrok. Taka postać miała by być głównym bohaterem gry RPG pod tytułem "Planescape: Torment"? Na początku można mieć mieszane uczucia, bo raz, że nie dane nam jest stworzyć postać od samego początku jak to bywa w innych eRPeGach, a dwa, że Bezimienny jest postacią aż nadto tajemniczą na początku przygody. Nie możemy wybrać klasy zawodowej, czy profesji, bo z góry zostało ustalone, że zaczniemy grę jako wojownik, a właściwie namiastka wojownika. Czy to dobre rozwiązanie? Zdania mogą być powielone, ale patrząc na to przez pryzmat całej przygody, to wydaję się być to strzałem w dziesiątkę. Więc zaczynamy jako Bezimienny wojownik, który swą przygodę zaczyna na... stole w czymś co przypomina średniowieczne prosektorium! Więc nie ma pięknej wioski, którą trzeba uratować przez złym demonem? Nie jesteśmy żadnym dzieckiem Balla albo innego pokemon'a? Cholera nie mamy nawet grosza przy duszy! Do tego zaraz po przebudzeniu podlatuje do nas latająca czaszka, która przedstawia się Morte, a nas nazywa "szefem". Można na początku mieć wrażenie, że gramy w jakąś kontynuację, lub możliwe, że zaczynamy od czyjegoś save'a. Więc na początek chaos... Czujemy się dokładnie tak jak bohater, którego prowadzimy - jesteśmy zagubieni w świecie, którego nie znamy, a miejsce naszego startu nie wygląda zbyt zachęcająco. Do tego walają się po tej zakichałej kostnicy zombie. Wyżej wspomniany Morte oświadcza nam masę niedorzecznych rzeczy, które wchodzą powoli do oszołomionej głowy gracza. Która z czasem aż napuchnie od nadmiaru informacji...

Książka

Jeśli chodzi o ilości przekazywanych nam informacji to PT nie ma sobie równych. Black Isle Studios (developer) odgraża się aż 1200 stron czystego tekstu (słownie: tysiąc dwieście!) i trzeba powiedzieć, że z prawdą to ma bardzo wiele wspólnego. Nie wiem czy jest to 900, czy 1199 stron, ale PT aż przytłacza nas ilością literek, które możemy poskładać w wyrazy, a wyrazy w zdania. Tak, możemy, nie "musimy". Sam wątek fabularny pochłonął może 50% skryptu tekstowego, a reszta... A za resztę ocena PT podniosła się o dwa punkciki wyżej. Ilość informacji, która możemy wydobyć z BeeNów (NPC) jest po prostu powalająca! Rozmawiając z napotkanymi bądź zaczepionymi postaciami dowiadujemy się wpierw o ich wyglądzie, cechach charakterystycznych (opisy truposzy po prostu żądzą!) i innych teoretycznie, nie mających znaczenia rzeczach, a później prowadzimy właściwą rozmowę. Przy niektórych postaciach można spędzić wprost dziesiątki minut prowadząc dialog. Możemy dowiedzieć się praktycznie wszystkiego na temat danego BeeNa (w nie wszystkich przypadkach). Historia postaci, skąd się wzięła właśnie w tym miejscu, co jej chodzi po głowie oraz masę innych rzeczy, które nie da zlekceważyć. Pytania – to one są motorem napędowym PT. Jak mówi polskie mądre przysłowie "kto pyta nie błądzi". Nie żadko dzięki rozmowie dostajemy sub-quest'y, które niekoniecznie trzeba wykonywać, ale powiedzcie, że nie jest miło oddać zagubionemu wariatowi jego ucho odgryzione jakiś czas temu przez miejscowego rzezimieszka? Kolejną fazą dialogów są rozmowy z postaciami, które możemy przyłączyć do naszej drużyny. Np. Morte - który podobno jest mimirem - jest żywą (???) skarbnicą wiedzy. Jeśli w danym momencie nie wiemy co mamy wykonać aby popchnąć scenariusz do przodu możemy zapytać naszą dzielną (???), latającą (???) czaszkę. W odpowiedzi usłyszymy "Szefie, ja to widzę tak..." i tekst odpowiedni do miejsca w którym się znajdujemy. Morte może także odpowiedzieć nam na rzeczy, które budują charakter jego postaci. Skąd nas zna? Dlaczego z nami podróżuje i inne ciekawostki. Niektóre postacie mają wiele do powiedzenia, ale pod warunkiem, że dobrze potoczymy rozmowę. Przykładowe taki Dak'kon opowie nam historie swego ludu, a także parę bardzo smutnych rzeczy na temat wspólnej przeszłości...

Łzy Devy i muzyka kojąca cierpiącą duszę.

"I co z tego, że posiadałem wiele imion skoro wszystkie nie oddają tego co czuję właśnie w tej chwili. Ból niczym ogień trawi me serce. Nie mogę cofnąć czasu, a także nie dane jest mi naprawić całe zło, które wyrządziłem istotom, które oddały swe życie w me ręce. Boje się, że i teraz nie podołam"*

W ten sposób doszliśmy do najbardziej ciekawego aspektu gry, którym jest... smutek. Domyślam się, że wielu z Was myśli teraz, że nie ma co się rozczulać, bo to tylko gra, ale... "Udręka" opowiada historie straconego życia, życia pełnego przewrotnych chwil. Utraconej miłości, zdrady, czy też w końcu pogoni za ostatecznym wybawieniem. Główny wątek Bezimiennego pokazuje jak człowiek dzięki chęci "rozwoju" własnej osoby potrafi krzywdzić innych. Czy to świadomie, czy też nie. Serce Bezimiennego targa jego własna osobowość, która nie zawsze była taka jak jest teraz. Istoty, które przyłączają się do bohatera niosą razem z nim bagaż jego cierpienia, który staje się ich własnym. Diabelstwo imieniem Anna z czasem zakochuje się w człowieku z bliznami, ale niestety przyjdzie jej za to zapłacić słoną cenę. Największą cenę jaką jest życie. Człekopodobna istota o dźwięcznym imieniu Dak'kon zapytany opowie swą historie utraconego ładu życia oraz o przysiędze z której nie może się wywiązać przez przekleństwo Bezimiennego. A to tylko dwa przykłady z księgi łzami niewinnych pisanej. Trzeba też zaznaczyć także - mimo, że świat PT jest zgoła odmienny od naszego -,że gra niesie ze sobą wiele przesłanek moralnych, które pokazują czym jest wybór w życiu. Czyje życie jest więcej warte - wielkiego, bogatego szlachcica, czy też może prostego, uczciwego chłopa? Nie mówię, że PT uczy moralności, ale co inteligentniejsi wyciągną pewne wnioski z tej pięknej acz smutnej przygody. Jedynym aspektem, który równoważy ten wszędobylski smutek jest muzyka. I niech nikt nie myśli, że motywy muzyczne są wesołe, bo to, to na pewnie nie. Każda z postaci głównych (czyli tych ważnych dla scenariusza, bądź ważnych dla bohatera) posiada swój własny temat muzyczny. Motyw ducha kobiety imieniem Deionarra trzymany w świecie materialnym przez wielką miłość do człeka w bliznach jest okraszony tak piękną, przejmującą muzyką, że gracz po prostu zaczyna pojmować motywacje tej kobiety, a odrazę czuje do bohatera, którego prowadzi. Znów muzyka w Labiryncie Modronów jest pompatyczna z pewną dozą niepewności (bo właściwie labirynt znajduje się... a tego dowiecie się z gry ^_^ ). Momentami figlarna, jak i same Modrony. Muzyka to jedna z najtrudniejszych do opanowania sztuk, bo nie mamy do dyspozycji żadnego obrazu aby przekazać puentę. Ludzie z Black Isle Studios spisali się na medal. Muzyka jest czymś co uzupełnia świat PT...

Gdzie ja jestem? I właściwie czym jestem?

Właśnie... Świat pokazany w "Udręce" jest czymś czego nie zobaczymy za oknem. Nie spotkamy tam samochodów i karabinów, ale to pewnie już wiecie. Fantasy to także trochę niepełne określenie. Bo nie uraczysz tu pięknych amazonek, czy bohaterów w lśniących zbrojach gotowych oddać życie w sprawie ładu i porządku. W PT są ludzie gotowi oddać życie, ale.. Twe życie. Czy to za garść "brzdęku", czy dla zasad niepojętych przez niego samego. Z przykrością muszę stwierdzić, że nie znam świata Advanced Dungeons & Dragons (bo na tym systemie opiera się PT) na tyle aby w jakiś sposób porównać wirtualne krainy PT z książkowymi realiami, ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o architekturę to nie ma ona sobie równych w żadnej grze RPG! Wszystko jest wygięte pod nienaturalnym kątem, zakończone szpiczastymi wypustkami jakby te wszystkie budynki kiedyś żyły (a i coś w tym jest...). Nie ma co kolorować - świat PT kłuje w oczy. Jest, brzydki i szary. Czuć smród slumsów, fetor dobiegający z kanałów i do tego wszędzie powiew przeszłości... Surrealizm widać także w kolorystyce. Trawa jest nie soczyście zielona, lecz troszeczkę przegniła i przybrudzona. Ludzie mają niezdrowy kolor skóry, a zwierząt praktycznie nie uraczymy (przypomina mi się motyw z Fallout'a 2 - o tym jak ludzie zjedli biednego kota...). Rasy, które spotkamy na swej drodze są strasznie abstrakcyjne dla przeciętnego zjadacza chleba: lemury, ogromne i demoniczne abiszai, myślące mózgo-szczury, czy w końcu istoty anielskie, które posiadają czarne, złe serca. To wszystko i jeszcze więcej znajdziemy bez trudu w tym brudnym i złym świecie. Ale czy rzeczywiście jest taki brzydki?

Smutny i zły, ale za to jak pięknie zrealizowany!

Tak! Torment jest śliczny! Gra chodzi na znanym silniku Bioware Infinity Engine (Baldury, Icewindy), ale po praz pierwszy (i ostatni) został wykorzystany w taki sposób! Postacie są spore i wprost genialnie animowane. Kiedy zobaczyłem na początku gry jak mój bohater schodzi z kamiennego stołu o mało nie spadłem z krzesła! Ludzie! Ta animacja! Jak to wygląda! Postacie z Baldura, czy innego badziewia wyglądają jak nieudolny zlepek pixeli, a postacie w PT to po prostu magia. Choć technika użyta w tym przypadku nie jest jakaś powalająca (każda klatka animacji została osobno wyrenderowana jak np. W grze Killer Instinct ) to efekt końcowy jest prześliczny. Wyżej wspomniane lemury mają okrągłe jamy ustne i ślepka, które idiotycznie wpatrują się w swą przyszła ofiarę (pomarzyć dobra rzecz, hehe). I nie są to tylko moje domysły - to wszystko widać! Malutkie piersi Anny to nie jest zlepek trzech pixeli, a głowa Morte (gdzie reszta? ^_^ ) jest naprawdę okrągła (jak i piersi Anny ^_^ ). Niestety takie rozwiązanie niesie ze sobą mała niedogodność. Otóż, jeśli w Baldurze zmieniliśmy jakiś element ubioru naszej postaci to było to ewidentnie widać, a w PT niestety nie. Zmieniając gorset Niesławy (co za imię!) nie zobaczymy jakiejś widocznej zmiany w wyglądzie postaci (także tego jak go zmienia, hehe). Ograniczenia silnika? Nie sądzę. Jest to raczej lenistwo developerów, bo wyrenderowanie postaci z zmienioną paletą kolorów nie było by jakoś ultra trudne. Niestety, mimo tego, że gra wygląda ślicznie nie zostajemy w pełni usatysfakcjonowani. "Nie ma róży bez kolców" - ktoś kiedyś rzekł. Następnym aspektem, który przemawia na korzyść PT jest animacja czarów. Zwykle w grach RPG występuje jakiś większy pierd okraszony błyskawicą, czy innym fireball'em, a "Udręka" idzie troszeczkę dalej. Czary z wyższych poziomów posiadają całkiem długą, wyrenederowaną animację, które nie ma zbyt wiele wspólnego z tym gdzie akurat się znajduję nasza drużyna. Np. takie "Działo Mechanusa". Wywołanie tego czaru wiąże się z chwilową podróżą (wirtualną) do chaotycznej sfery Mechanusa, która uraczy nas przedziwnymi konstrukcjami, po których popierdzielają sobie Modrony i w końcu zobaczymy jak wyłania się wielkie działo, które kumuluje jakąś energie. Szybki i wystrzał i... znów jesteśmy na polu bitwy! Moim zdaniem - po prostu genialne. Czuję się wprost moc tych co lepszych czarów. Sumując to wszystko - grafika i wykonanie tego całego chorego, surrealistycznego świata jest wprost śliczne, ale niestety nie do końca dostajemy to czego można by się spodziewać.

Wady... niestety.

Właśnie... gra nie jest idealna i posiada parę rażących błędów. Po pierwsze to poziom trudności. Mimo tego, że mamy teoretyczny wybór poziomu ilości obrażeń jakie będą zadawali nam przeciwnicy to jednak gra jest dość prosta! Co więksi przeciwnicy nie stanowią problemu dla dobrze wyszkolonego Bezimiennego, co jest dla mnie wielką wadą. Fakt - nikt nie każe się nam szkolić, czy też wykonywać wszystkich quest'ów. Ale każdy z nas - graczy - lubi wyciągnąć 100% z gry, osiągnąć maksymalne statystyki, czy też wypełnić każdy quest jaki tylko jest możliwy. W końcu prowadzimy bohatera, a właściwie to w jakiś ograniczony sposób go odgrywamy, bo cRPG to namiastka "prawdziwych", książkowych RPG w których to pierwsze skrzypce gra decyzja. Lecz nie tylko poziom trudności może zaburzyć ten piękny świat. Dla wielu graczy te tony tekstu mogą być odrzucające od ekranu, bo rzeczywista ilość literek, które "musimy" przeczytać potrafi sprawić, że największy twardziel będzie płakał przez monitorem. I to nie przez smutek, tylko przez zmęczenie oczu. Choć sądzę, że tylko niektórzy uznają to za wadę, to jednak trzeba to podkreślić. Mnie osobiście spodobało się to, że muszę się konkretnie skupić przy tej przygodzie, bo uwielbiam kiedy gra pochłania mnie całkowicie. Ale jeśli to jest mała wada, to co zaraz przeczytacie wprost przekreśla PT jako grę doskonałą :(. Otóż często zdarzy się w czasie przygody, że zostawimy gdzieś członków drużyny, bo akurat będzie wymagać tego sytuacja. Czy to biesy nie będą chciały z nami rozmawiać kiedy w naszej drużynie znajdzie się Niesława, czy po prostu będziemy chcieli wyszkolić tylko Bezimiennego. Kiedy już wrócimy do postaci, może się okazać, że nie można przyłączyć z powrotem postaci i to nie dlatego, że ona nie chce, tylko dlatego, że nie da się z nią porozmawiać! Ludzie z Black Isle Studios zabili w ten sposób "Udrękę" jako twór znakomity. Przeoczyć taki bug?! Ja rozumie, że przy tak ogromnych grach jak PT mogą zdarzyć małe wpadki jak np. pozytywna rozmowa z biesem, któremu przed chwilą zabiliśmy z premedytacją przyjaciela (choć to w końcu biesy), ale niemożność przyłączenia członków Twej wymarzonej drużyny?! Dajcie ludzie spokój! Od czego są te cholerne betatesty?! Oczywiście nie zdarza to się za każdym razem kiedy kogoś pozostawimy, a nawet nie dzieje to się rzadko. W sumie spotkało mnie to dwa razy na jakieś 10 gier (tak, jestem uzależniony od "Udręki"), ale... mimo wszystko, nie powinno to mieć w ogóle miejsca!

Zsumujmy...

Planescape: Torment to piękna gra. Czy to pod względem audio-wizualnym, całego tego odrzucająco-pięknego świata, czy też w końcu dzięki tej smutnej przygodzie. PT może pochwalić się najbardziej osobowymi bohaterami, którzy wprost ujmują swą niecodzienną historią. Muszę przyznać, że "Udręka" to jedyna gra, która w jakiś sposób mnie wzruszył. Czy to głównym wątkiem fabularnym, czy też całym tym szarych, chorym światem. Wiele pytań po przejściu gry zostaje bez odpowiedzi, co mnie osobiście po prostu bardzo się podoba. Nie dostajemy wszystkiego podanego na talerzu, bo wiele zostaje w sferze domysłów. Choć nie wiem jak bardzo był bym oddany temu tytułowi, to nie mogę przyznać mu maksymalnej oceny, bo w sumie gra zawiera błędy, które rażą, a nawet mogą bardzo zubożyć grę... Ale wiedzcie droczy czytelnicy, że za PT warto dać każde pieniądze, bo sądzę, że piękniejsza, wirtualna przygoda może już Was w życiu nigdy nie spotkać...

Gatunek - cRPG
Developer - Black Isle Studios

Wydawca - Interplay
Rok wydania - 1998
Platforma - PC
Wymagania minimalne:
Pentium 200 MHz z MMX
64 MB RAM

karta z 4 MB zgodna z DirectX 6.0
2,3 GB wolnego miejsca
Winda 95/98
(pod XP chodzi - testowałem)

Grafika - 85%
Muzyka - 99%
Grywalność - 92%
Ogółem - 91%

Zalety :[/b]

+ piękny scenariusz!
+ piękny świat!
+ ]piękno!
+ interaktywna książka
+ smutek

Wady :[/b]

- poziom trudności
- oczywiście za krótka :)
- bugi
- tony tekstów (dla niektórych)

PS

Recenzja na podstawie gry z Extra Klasyki. Ładnie spachowane i podane na dwóch cedekach (oryginalnie na 4 CD). Oczywiście polska wersja językowa (na "prawie" idealnym poziomie), ale to jest już chyba standard jeśli chodzi o dystrybucję gier przez CD PROJEKT. Cena - jak zawsze zadowalająca - 19,90 zł.

* - to nie cytaty z gry, tylko moja fantazja ^_^ .
Awatar użytkownika
eq2D
Friend
Posty: 903
Rejestracja: 16-02-2007, 20:20

Re: Planescape Torment

Post autor: eq2D »

To ciekawe, bo akurat Tormenta da się zaliczyć na trzy sposoby (zależne od profesji) + do tego trzy zakończenia. Ukryte postacie, sekretne lokacje, tony tekstu... eh. BG1 przy PT wydaje się być ubogi pod warunkiem, że od eRPeGa wymaga się narracji, a nie zalewu bezsensownych walk ala Diablo.
cuba
Beginner
Beginner
Posty: 29
Rejestracja: 18-03-2007, 20:41
Lokalizacja: Białystok

Re: Planescape Torment

Post autor: cuba »

Planescape Torment jest imo jedna z najlepszych gier rpg, jednak na tronie siedzi od pierwszego dnia po premierze Baldur's Gate 2 : Shadows of Amn
godziny dialogow, multum questow, postaci, itemow oraz naprawde wciagajaca fabula potrafi przykluc na wiele dobrych godzin. zdarzylo mi sie nawet raz uruchomic ta gre ok 22 z zamiarem "zagram godzinke", jednak pc wylaczylem ok 7 rano, gdy zaczalem sie ogarniac do wyjscia do szkoly. mimo, iz od jej wydania minelo juz kilka ladnych lat, to ZADNEJ grze nie udalo sie zrobic tego, co dokonal BG2.
weak
Beginner
Beginner
Posty: 11
Rejestracja: 03-02-2007, 12:50

Re: Planescape Torment

Post autor: weak »

hmm jak dla mnie torment jest najlepszym crpg'iem... jezeli nie zaliczamy tam fallout'ow ; d
Awatar użytkownika
AK
Grand Master
Grand Master
Posty: 498
Rejestracja: 23-02-2006, 17:34
Lokalizacja: janów Lubelski

Re: Planescape Torment

Post autor: AK »

cuba pisze:jednak na tronie siedzi od pierwszego dnia po premierze Baldur's Gate 2 : Shadows of Amn
dokłądnie dla mnie również BG2 jest the best na maxa przechodziłem z dodatkiem,po prostu gierka wymiata!
Śmiej sie a cały świat będzie śmiał sie z toba,płacz a będziesz płakał sam....
mind of wonderful
Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gry video”