Kapelusik był bomba, tylko Devilek miał dziwne opory przed zalozeniem go xD
Jutro napisze jakas swoja relacje, a poki co topic odklejam
Ok, więc czas na relację by Ana
Podróż i pewne sprawy se daruję, przejdę do "konkretów". Na miejscu byliśmy z Di przed 10 i od razu udaliśmy się kupić bilety. Kolejka była zacna więc od razu humor troszkę podupadł, ale wszystko da się przeżyć. Zadeklarowałam się, że ja postoję w kolejce (w sumie łatwiej mi się będzie dopchać do kasy, bom mniejsza) a Warszawa niech odpoczywa po podróży. Po dłuższej chwili dostałam się do kasy, a mój żołądek zaliczył bliskie spotkanie z barierką (nie ma to jak napór paruset osób). Dostałam 6 biletów dwudniowych i cudem dotarłam do Teamu Arena
(wyjście z kolejki to niezapomniane przeżycie). Poznałam warszawiaków od razu w myśli dopisując ich do listy "fajni ludzie z polskiej sceny" oraz "Sway ma sweter, Wojtaro kurtkę, Sway ma...". Po dotarciu do budynku w którym miał być nasz kącik Tekken Tej musieliśmy oddać wsio elektryczne do oklejenia, kucnełam do plecaka i nagle słysze "Aniu, co się tam modlisz"... LIBEEEEEEEEEEEEEEER!!!
Liberty stał z Oenem, więc od razu się przywitaliśmy i wszyscy razem oddalismy sprzęty do oklejenia. Nie bardzo podobało mi się, że miła pani nakleiła naklejkę mi na płytkę z SC3 ("NIE NA PŁYTĘ!!") ale zaraz naprawiła swój błąd. Idąc do stanowiska TTT5 mineliśmy DOA4, ale ekipa dała mi dość znacząco do zrozumienia, że póki co sobie nie pooglądam
("Chodź").
Pierwsze wrażenie: "kurde mało miejsca"
Wszystkich jeszcze nie było, a już nie było czym oddychać
. Poznałam Tenshi i Greya, ludzie poszli grać spary a ja sobie siadłam koło jednego stolika. Obserwowałam troche walk Libera, Di, Mariusza (Arena) i innych, cieszyłam gębe że obok są stanowiska VF5 i wszystkich pytałam, czy Buforki już są. Po 12 nadal siedząc w najlepsze koło/pod ławką doznałam efektu "koktajl party" (psychologia społeczna: na przyjęciu człowiek zawsze słyszy gdy o nim gadają). Nawet nie odwracałam się i po głosie poznałam, że to Devilek z kimś rozmawia. Zerknęłam i okazało się, że jego rozmówcą był Pychu. Gadka była mniej więcej typu "ale ja będę za Anę w waszym teamie". Śmiać mi się chciało i aż kusiło, aby w tym momencie się przedstawić xD Zrezygnowałam jednak i poszłam poszukać Matta, nie bylo to zbyt czasochłonne. Przedstawiliśmy się sobie, pośmialiśmy, wcisnęłam mu to co miałam wcisnąc i.. zajeliśmy się słonecznikiem. Ogólnie pokręciliśmy się trochę po hali, popatrzyłam jak Matt gra. Zaczęło się losowanie grup, ja trafiłam do 6 ze składem: Gajda, FastLegs,
Mariusz (kurde nie pamietam zebysmy grali O.o ), Solo, Kamikaze, Macio, Bati. Nie ugralam żadnej walki, ale olać
. Pożyczyłam pad Krelowi, więc byłam wolna. Przypadkiem wylądowałam na turze VF5 (widząc pierwszy raz grę na oczy), ale do pomocy miałam Di i Matta. "Bierz Lei Feia" No ok. Wszystkiego posłuchałam, wzięłam Leia, robiłam co mi kazali i... byłam cały czas przekonana że jestem 2 player xD Nawet ucieszyłam się, że rundę wysępiłam. Do drugiej walki wzięłam Aoi i tu poszło mi ciut lepiej, ale obydwie walki i tak przegrałam. Zdązyłąm jednak stwierdzić że ten VF jest zajefajny i się mi podoba. No i śmiechu było naprawde sporo. Di gdzieś się zmył a ja poszłam oglądać walki grupowe Matta (miał min. Equesera, Enigme, Oena, Jamora..). Do każdej walki pytał mnie kim ma grać. Raz mu nawet pozwoliłam Stevem zagrać
Tylko odniosłam dziwne wrażenie, ze jak Buforowi mówiłam aby grał Julcią to jego przeciwnik miał chęć mordu w wzroku skierownaym na mnie. Matt wygrał wszystko 2:0 w grupie, ja podliczyłam grupę 5 i znowu było wolne. Znalazłam Di, ktoś krzyknął (Snake?) że są mini turnieje mieczyków 3. Poszliśmy poszukać. Di udało się zapisać. Zasady: 8 graczy, 4 pary- kto przegra odpada i 200% energii (chore). Ktoś wziął autograf od mistrza Polski w SC3 i ogolnie tłum się lekko poruszył na jego widok
Okazało się że gramy z lagiem jakiś 30 klatek, ale mimo to Di poradził sobie świetnie (ktoś się spodziewał, że nie da rady?) zgarniając 2 gry na PC i coś jeszcze. Ja w międzyczasie porobiłam trochę fotek i zostałam cała obklejona naklejkami z Wiedźmina (później odklejałam je od siebie i przyklejałam przypadkowym przechodniom na hali xD). Wróciliśmy na stanowiska T:DR i od razu powiedziałam, że na turze mieczyków praktycznie za darmo rozdają gry, ale nikt się nie skusił (Liber noooo
). FastLegs zaczęła się drzec że mam walki do rozegrania, musiałam więc zabrać pada Krelowi i zagrać. Zagrałam to co mi zostało, a że akurat złapała mnie fala zmęczenia (72h bez snu, kawy, wspomagaczy) i wiem ze naprawde w ta gre nic nie umiem przegralam wszystko. Inna sprawa, że prosiłam o WO tylko nikt nie chciał mi go wpisać. Pamiętam tylko, że do Kamikaze powiedziałam coś w stylu "jak weźmiesz Asukę w mundurku to cię nie lubię" xD. Mam nadzieję też że zagram z nim na ecchi, bo ma kałaji Asieńkę, a w Wawie mam nadzieję, że będę w stanie widzieć swoją postać. Olać. Jakoś w międzyczasie też były finały VF5. Sam finał (Di vs Taisho) mam nagrany, ale poki co wazy 860mb
. Walka była dość emocjonująca i do końca ciężko było obstawić kto wygra.
Fotka podium, od lewej Di, Taisho, 40i4
Najważniejsze, że uśmiechnęłam się do Tenshi i Robsona i mogłam podliczać grupy
Podliczyłam 2,5 i.. musialam uciekać bo ludzie którzy robili afterek VF5 już wychodzili.
Po drodze na miejsce w sumie z ciekawszych akcji było tylko zdjęcie pod ratuszem. Swoją drogą śliczny rynek
. Sama miejscówka na afterek była megaklimatyczna. Osobne pomieszczenie w jakimś barze, gołe ściany, stara cegła i dużo krzeseł. Zapalone świece. Brzmi tragicznie, ale było R-E-W-E-L-A-C-Y-J-N-I-E. Były dwie ps3 z vf5, projektor i tv.
Tutaj macie fotkę miejscówki, niestety na zdjęciu chamsko uchwyciłam tą rurę i w ogóle średnio ono oddaje klimat. Za ekranem był własnie Tv i z 2 PS3. Trochę niektorzy się przespali, inni grali w VF5 (ja siedziałam z szczęką przy podłodze podziwiając to cudeńko). Tylko nikt nie ruszał Aoi
. Na chwilkę dołączyła do nas gdańska ekipa, ale szybko opuścili lokal. Po paru godzinach Panowie stwierdzili, że robią sobie miniturniej. MOGLAM SIE ZAJAC PODLICZANIEM itp
emocje fajne, dwa stanowiska do dyspozycji, a ja w międzyczasie wypytywałam kogo się dało o system itp. Moją ofiarą padł min Wacha, który naprawde dobrze mi wszystko wytłumaczył, ale byłam tak śpiąca, że pamiętam tylko, iż Aoi będzie mi cięzko. Nie dalam rady dociągnąc tego do konca i o 3 poszłam spać, aby wstać pare minut po 5
Trza było powoli zbierać się z lokalu, odprowadzilismy większość ekipy na dworzec i niektorzy zebrali się do domów (szkoda), a z resztą poszlismy do MC Donalda. Niech będą błogosławione tamte WC. Po jakimś czasie, a że akurat zaczął jak diabli sypać śnieg więc pora była odpowiednia, wyszliśmy z Di na spacer i... zostaliśmy spisani przez policjantów (swoja drogą symptyczni panowie) za siedzenie w parku xD . Paranoja. Wrocilismy do McD. uznalismy, ze się zbieramy. Po drodze spotkalismy reszte ekipy i ruszylismy dalej na TTT5. W sumie drugiego dnia z większych atrakcji... Zaczęło się od oglądania z Mattem na jego PS3 "Wszystkiego co skośnookie, piszczące i z Japan". Grey skomentował to "No wiesz Matt, ja przynajmniej normalne pornole oglądam" xD. A później wiadomo rozgrywki DE, ale to trzeba by było wypisać ileśtam walk. Powiem tylko ciekawostkę, że Matt tylko na Di zmienił postać ze Stefana na Julę. Fajną walkę miał Devilek z Gubu, emocje niezłe. W finale tradycyjnie spotkali się bracia z Leszna i ponoć równie tradycyjnie jak ludzie to zobaczyli to większość darowała sobie oglądanie ich walki xD. Matt wybrał DJa. Wygral Devilek, Matt 2 i Gubu 3.
Podium T:DR. Czas minąl już jakoś na pogawędkach z Di, Liberem, Buforami, Pychem... Bieganiem na stanowisko mini tura T5 ktory byl rozgrywany na bardzo dziwnych padach na zasadzie "przegrany odchodzi" wiec wszyscy smiali sie ze Devilek tam bedzie pare godzin siedzial. Ostatecznie DEvilek wygral (zdziwieni?) zdobywajac prawie fajny pad i naprawde fajny kapelszu. W międzyczasie tez udalo mi się zagrac walkę z Mattem w mieczyki (Cry baby Xian odczytywalo mi jako WS A+B yeah)
Czas na SBO. Mimo moich prosb aby wzieli kogos mocniejszego i kogos kto ma szanse wygrac choc runde Bufory zdecydowaly ze jestem z nimi w Teamie. Telewizory byly ustawione jak na prawdziwych SBO co niesamowicie potegowalo emocje. Pierwszą walkę mielismy ze skladem: Pychu, Di, Sway. Nazwali sie, o ile sie nie myle "Random" (Panowie poprawcie jak się mylę
). Matt poradzil sobie z Di i z Pychem, ze Swyame jednak przegral, ja szans tez nie miałam więc cała nadzieja w Devilku. Po ciężkiej walce udalo nam się wygrać. Bo zasady byly nastepujce: pierwsza walka team na team i przegrany odpada, pozniej kazdy z kazdym. Poszlam pogadac chwilkę ze Swayem i Di (mówiłam już że Warszawa to przesympatyczni ludzie? tak? no to powtórzę bo to warto powtorzyc
). Znaleźliśmy z Di też torbę Gajdy która "zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach". Warszawa musiala się żegnać i pedzic na pociag wiec poszlam ich odprowadzić i zrobilam pozegnalna imo bardzo sympatyczną
fotkę. Do zobaczenia na ecchi. Wróciłam i polozlismy sie z Mattem koło ławki na ktorej stały TV aby obejrzec walki teamów (byl tez projektor
) (bo po co cisnac sie w tlumie?). Okazało się, że mamy mało czasu i nie zdązymy rozegrać wszystkich walk. Kasa pojdzie pomiedzy 4 najlepsze Teamy. Przegralismy minimalnie z Olimpem (Punisher, Pawlo- pozamiatał nas Stefanem, TBT), ale załapalismy się. Wyzło po 40zl na łebka. Trza było się zbierać, a powrotną drogę póki co zapowiadało się że spędzę z Buforami. Niestety na dworcu okazało się inaczej, ale wykorzystało się ostatnie chwile na pogawędki i ogolnie miło było.
Podsumowując: ekipa która pojawiła się na TTT5 była świetna, doba jednak za krotka aby spędzić z każdym na pogawędce tyle czasu ile by się chciało. Miejsca na TTT5 było zdecydowanie za mało, a także brakowalo... śmietników. No i chyba klimat konwentów póki co bardziej mi podchodzi
A teraz czas na ulubioną część tego typu postów, tak zwana prywata która i tak każdy czyta xD :
Tenshi i Robson: za umozliwienie podliczania, za ogolną sympatię i dobrą organizację
Di: za wszystko, miłe towarzycho, pogawędki, Frame Date o 3 nad ranem, Frame Date płatków śniegu, za spacery, słowem: wszystko
Matt: także za wszystko; za rozmowy o Japonii, Kraju Kwitnącej Wiśni, Imperium Wschodzącego Słońca i Nippon
za Twoje walki grupowe, za Teamówke,
Matt i Di: następnym razem tutorial gry w VF5 zacznijcie od poinformowania mnie którym palyerem jestem xD BTW jakie ja miałam ustawienia buttonów?
Devilek: za pogawędki, turniej T5 i ogolnie miło było
Bufory: za Teamówkę, sprzeczacie się mistrzowsko (rodzeństwo) a rytmika Waszych rozmów mocno się wkręca
Liber: faaaaaaaaaaajnie, że byłeś bo miło widzieć miłe osoby
widzimy się na ecchi i nie próbuj zaprzeczyc
PS. Sliczny stick
Pychu: mega pozytyw, można było się pośmiać a i gustowny kapelusik dal ostro rade
Oen: za niewydlubanie mi oka czymkolwiek
Sway: dziękuje za pogawędki i miłe słowa
Wojtaro: za pogawędki i ogól
Mariusz (Arena): za pełne humoru pogawędki
VHO: mega pozytyw i to jest jedna z tych osob z którymi zaluje ze malo się pogadalo
Kamikaze: gramy na ecchi
Gajda: szacun
dobrze ze torba się znalazła
Krel: sorka za pad, ale FastLegs już ostro się darła
Wacha: za wprowadzanie w swiat VF5, widze już ze niezła se postac wybrałam
Snake i gdanska ekipa: milo poznac
Jigohro: za pogawędki o Anie i jrpgach (ja bez tego chyba nie mogę)
Griever: za naprawde swietnie zorganizowany afterek
Podziękowania ekipie VF5 za to, że to grupka bardzo sympatycznych ludzi którzy zachęcają do grania w Virtue
Puzdro także dla:
Dla chłopaka, który obklejał mnie Wiedzminem: XD
Dla Panów Policjantów : za spisanie w sobotni ranek
Dla barierki przy kasie wejścia na PGA i ilusset ludzi którzy pchaja się w kierunku kas
Dla wc w MCDonaldzie za to ze istnieja
Dla ludzi z dworca poznańskiego, za to ze Liber zamiast o 15 wyjechal z Poznania o 3 w nocy (namieszanie peronow rlz)
Dla Rena za to ze się prawie przedstawil
Dla Aramisa, Dumiana, Dante84nf i masy innych ludzi: za to ze „byliście”
Cha Cha Cha Toh
Ciekawe kto to przeczyta
Aha no i :
http://www.sendspace.com/file/8b6t9h foty