Mg1987 (Eva Beatrice, Ronove, Battler, Shanon) 5:0 Martins ( Dlanor, Rosa) DZPIK!!!! (dzienks za pogrom i kompromitację)
Chlip, chlip...Jak każda lama, musiałem w końcu wylać morze łez....Chlip, chlip. Mój udział w turnieju pełnym jakże skrajnych emocji oraz nowych doświadczeń dobiegł końca....Eva ze złowrogim uśmiechem na swych okrutnych ustach pogoniła moją paczkę , gdzie lamy płaczą... Ronove w charakterystycznymi dla siebie górnolotnymi manierami pokazał mi miejsce w szeregu....Battler jak każdy "another great hero" spełnił swoją powinność i wygrał...No i wreszcie Shanon, która zwyciężyła mnie przy okazji sprzątania rezydencji Ushiromiya...
Co mogę powiedzieć o tej konfrontacji Dawida z Goliatem? Przede wszystkim to, że wygrał....GOLIAT!!!!! Mg był bezlitosny, może i było mu przykro, że wygrywa, ale zacisnął pięści i zrobił swoje jak przystało na klasycznego posiadacza cojones!!! Gratulacje i powodzenia w walce finałowej z Panem Prorokiem, w której przynajmniej do połowy zabawy (podobno co nieco już ugrali) było mega ciekawie (ale cicho - ja wam nie mówiłem).
Z troszkę innej beczki. Wiem, że wszystkich 6 lub 7 miliardów ludzi na świecie czytających namiętnie ten temat najbardziej interesuje to, jak mi się układa z Ciocią Rosą i czy będę dobrym ojcem dla Marii pod nieobecność jej prawdziwego taty, który wyszedł po fajki. Więc zaspokoję ciekawość wszystkich, ludzi, zwierząt i kosmitów i oznajmię wam, że...jest zajebiście -Rosa napierdala Marię, aż miło, a ja nie mam nic do gadania i swoje też obrywam, czyli jest bardzo ciekawie. To z pewnością jest spora odskocznia od szarego i nudnawego życia przeciętnej polsko- japońskiej rodziny!!! BTW, ślub jutro, więc zapraszam wszystkich na bicie dzieci i strzelanie ze strzelby.
P.S. Jednak przyznaję, trochę mi przykro, że już nie żyję....Hej, już wiem poprawię sobie humor piosenką!!! To najlepszy lek na życiowe zakręty!!! Jednocześnie (zupełnie przypadkiem) ogłaszam ten utwór oficjalnym endingiem zawodów, dlatego proszę się wsłuchać w te cudowne słowa i chwytającą za serce melodię - trochę to złowieszcze, co nie? Do widzenia wszystkim!!!
Ryamatachi no naku koro ni: Kiedy lamy płaczą
- Martins
- Grand Master
- Posty: 835
- Rejestracja: 06-10-2009, 18:04
- Lokalizacja: Nowy Sącz
- Kontakt:
Re: Ryamatachi no naku koro ni: Kiedy lamy płaczą
Nie gram już w przygodówki Point and Click - proszę, męczcie mnie o spary.
- mg1987
- Support
- Posty: 753
- Rejestracja: 18-11-2009, 09:16
Re: Ryamatachi no naku koro ni: Kiedy lamy płaczą
Wiadomo, że kiedy zabawa dobra to i jej końca chciałoby się uniknąć, ale mus to mus - walka finałowa zakończyła się następującymi wynikami:
Zachariasz 4-5 mg1987
Zachariasz 5-1 mg1987
Rywalizacja była zaciekła, momentami gubiłem się w feerii barw i błysków (meta świat w połączeniu z superami potrafił dać po oczach). Nie ukrywam też, że nie raz zostałem przyciśnięty do ściany i tylko damage touch pozwolił mi odetchnąć. GG, więcej takich walk.
Dla ciekawych jak wyglądały starcia - repki z finału można znaleźć tutaj (ruszą w OMKC 2.31).
Zachariasz 4-5 mg1987
Zachariasz 5-1 mg1987
Rywalizacja była zaciekła, momentami gubiłem się w feerii barw i błysków (meta świat w połączeniu z superami potrafił dać po oczach). Nie ukrywam też, że nie raz zostałem przyciśnięty do ściany i tylko damage touch pozwolił mi odetchnąć. GG, więcej takich walk.
Dla ciekawych jak wyglądały starcia - repki z finału można znaleźć tutaj (ruszą w OMKC 2.31).