Najgorsza gra
Moderator: ModTeam
- Arucardo
- Student
- Posty: 50
- Rejestracja: 24-06-2012, 00:54
- Lokalizacja: Z foruma
Najgorsza gra
Temat do hejtowania
Jaka była najgorsza, najbardziej niegrywalna gra w jaką kiedykolwiek graliście?
(oczywiście nie trzeba ograniczać się do jednej, można podać kilka gier którymi można by torturować więźniów z Guantanamo )
Jaka była najgorsza, najbardziej niegrywalna gra w jaką kiedykolwiek graliście?
(oczywiście nie trzeba ograniczać się do jednej, można podać kilka gier którymi można by torturować więźniów z Guantanamo )
- Action
- Moderator
- Posty: 2042
- Rejestracja: 10-07-2006, 19:14
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Najgorsza gra
<iframe width="420" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/vLmp70rlnio" frameborder="0" allowfullscreen></iframe>
Spokojnie, tego nie przebijecie
Spokojnie, tego nie przebijecie
- Arucardo
- Student
- Posty: 50
- Rejestracja: 24-06-2012, 00:54
- Lokalizacja: Z foruma
Re: Najgorsza gra
No, rozwalenie czołgu z kopa to bug porównywalny ze słynnym VC z trzeciej odsłony Soul Calibura
Chociaż były chyba gorsze strzelanki od tego Wilczego Szańca, chociażby "Nina: kroniki agenta" (tam z kolei cudownym motywem były CKMy nie do pokonania - nie miały obsługi, strzelały same, podobnie jak kryjówki terrorystów pełne wind i supernowoczesnego sprzętu)
Chociaż były chyba gorsze strzelanki od tego Wilczego Szańca, chociażby "Nina: kroniki agenta" (tam z kolei cudownym motywem były CKMy nie do pokonania - nie miały obsługi, strzelały same, podobnie jak kryjówki terrorystów pełne wind i supernowoczesnego sprzętu)
- mg1987
- Support
- Posty: 753
- Rejestracja: 18-11-2009, 09:16
Re: Najgorsza gra
Aru, masz na myśli grę przy której wyłem z bólu. Grę która przyprawiała o dreszcze, kiedy tylko pomyślałem o tym, że mam w nią zagrać. Największą torturę. Największą bolączka gracza. Tytuł, który śni się po nocach (i są to sny z których człowiek budzi się z krzykiem, zlany zimnym potem). Ostateczną zniewagę. Ultra słabiaka. Niewiarygodny gniot. Destruktora. Niszczyciela woli. Hmm... Sorry, akurat nic mi nie przychodzi do głowy.
- Action
- Moderator
- Posty: 2042
- Rejestracja: 10-07-2006, 19:14
- Lokalizacja: Gdańsk
- Kontakt:
Re: Najgorsza gra
Tekken 3 na serwerach kailleryAru, masz na myśli grę przy której wyłem z bólu. Grę która przyprawiała o dreszcze, kiedy tylko pomyślałem o tym, że mam w nią zagrać. Największą torturę. Największą bolączka gracza. Tytuł, który śni się po nocach (i są to sny z których człowiek budzi się z krzykiem, zlany zimnym potem). Ostateczną zniewagę. Ultra słabiaka. Niewiarygodny gniot. Destruktora. Niszczyciela woli. Hmm...
- Chris
- Grand Master
- Posty: 556
- Rejestracja: 20-03-2007, 00:01
- Lokalizacja: Krakow
- Kontakt:
Re: Najgorsza gra
ten wilczy szaniec nawet sie OK ogladalo
- Martins
- Grand Master
- Posty: 835
- Rejestracja: 06-10-2009, 18:04
- Lokalizacja: Nowy Sącz
- Kontakt:
Re: Najgorsza gra
To był tydzień poprzedzający któryś z XXI-o wiecznych sylwestrów. Wkroczyć w nowy rok było mi dane w piątek owego tygodnia, ale nim to się wydarzyło, przez swoje uzależniające wtedy pasje doświadczyłem jednego z najbardziej traumatycznych doświadczeń w swoim życiu...
Zimny, grudniowy poniedziałek nie zwiastował nic niepokojącego. Po prostu kolejny wolny od szkoły dzień, który czciłem bez reszty dojadając pozostałości po wigilijnej wieczerzy. Nagle wpadł mi do głowy (jak się później okazało, niezbyt dobry) pomysł odpalenia na moim DeCeku pewnej gry opartej na lubianej przez mnie licencji. Produkcja owa nie była najlepiej oceniana przez recenzentów w czasach swojej premiery i byłem tego świadom, ale wtedy mój umysł funkcjonował na etapie dojrzewania i to ja miałem absolutną i niepodważalną rację w każdej kwestii. Dodatkowo wspomniana licencja powodowała u mnie częste moczenie kija, więc decyzja o dogłębnym zapoznaniu się z bohaterką tego postu nie wymagała wtedy większej rozkminy. Odpaliłem konsolę, wszedłem do ekranu wyboru postaci, zatwierdzając wybór jednej z nich... Każdy z ( jak się okazało jedenastu) zaliczanych kolejno etapów gry zabierał mi z życia 20 minut. Problem polegał na tym, iż w każdym z tych etapów robiło się dokładnie to samo i nie było to nic przyjemnego. Ale odstawiałem twardziela, poza tym 20 minut x 11 misji = 3 godziny z hakiem, więc sądziłem, iż szybko to skończę i do końca życia będę się oszukiwał, że nie był to czas stracony. Niestety po ujrzeniu napisów końcowych ekran wyboru postaci doczekał się nowej twarzy!!!! Ja pierdole!!! Niby mogłem to po prostu olać, ale...no dobra, nie mogłem, jak coś ogrywam to na maksa. Więc wtorek = powtórka z rozgrywki. Po tej sesji już mnie dosłownie mdliło. Miałem dość tego gówna. Po kolejnych najnudniejszych 3 godzinach w historii mojej egzystencji, ujrzałem kolejnego grywalnego fajfusa!!! Nooooooooł!!!! Zacząłem się denerwować, luknąłem więc do jakichś tips and triksów i dowiedziałem się strasznej prawdy...Muszę ukończyć tę padakę jeszcze TRZY (!!!) razy, aby oddać hołd pewnemu zasłużonemu dla ludzkości uczonemu!!! Uważałem,że jestem mu to winien... Zdecydowałem więc powtórzyć ten masochizm w kolejne trzy dni tygodnia. W piątek po ostatniej misji odblokowałem ostatnią grywalną postać, po czym z uczuciem głębokiej ulgi wyłączyłem konsolę i powędrowałem do najbliższego marketu po sylwestrowy prowiant z procentami na czele...
Podliczmy, ile godzin z życia wyrwało mi moje uzależnienie i ówczesny fanatyzm: pięć dni w tygodniu po około cztery godziny osobistego dramatu daje nam zawrotny wynik w postaci 20 GODZIN!!! kur**!!! KTO MI ODDA TEN STRACONY CZAS?!!! TY?! TY?! TY?! A MOŻE TY?!!! CZEMU NIE BYŁO WAS PRZY MNIE GDY WAS POTRZEBOWAŁEM?!!!
Pewnie zastanawiacie się czemu ta wyczerpująca mowa o charakterze pisanym nie zawiera w sobie tytułu gry ani charakteru rozgrywki. To jest właśnie zadanie dla growych omnibusów!!! Pytania są dwa:
1. Jaki jest tytuł omawianego szajsu?
2. Czyją pamięć pragnąłem uczcić decydując się na tę okrutną mękę?
Za prawidłowe odpowiedzi można wygrać darmowy "pomógł". Jeśli odpowiedzi na pytania będą wyczerpujące, być może zastanowię się nad jakąś konkretniejszą nagrodą.
Zimny, grudniowy poniedziałek nie zwiastował nic niepokojącego. Po prostu kolejny wolny od szkoły dzień, który czciłem bez reszty dojadając pozostałości po wigilijnej wieczerzy. Nagle wpadł mi do głowy (jak się później okazało, niezbyt dobry) pomysł odpalenia na moim DeCeku pewnej gry opartej na lubianej przez mnie licencji. Produkcja owa nie była najlepiej oceniana przez recenzentów w czasach swojej premiery i byłem tego świadom, ale wtedy mój umysł funkcjonował na etapie dojrzewania i to ja miałem absolutną i niepodważalną rację w każdej kwestii. Dodatkowo wspomniana licencja powodowała u mnie częste moczenie kija, więc decyzja o dogłębnym zapoznaniu się z bohaterką tego postu nie wymagała wtedy większej rozkminy. Odpaliłem konsolę, wszedłem do ekranu wyboru postaci, zatwierdzając wybór jednej z nich... Każdy z ( jak się okazało jedenastu) zaliczanych kolejno etapów gry zabierał mi z życia 20 minut. Problem polegał na tym, iż w każdym z tych etapów robiło się dokładnie to samo i nie było to nic przyjemnego. Ale odstawiałem twardziela, poza tym 20 minut x 11 misji = 3 godziny z hakiem, więc sądziłem, iż szybko to skończę i do końca życia będę się oszukiwał, że nie był to czas stracony. Niestety po ujrzeniu napisów końcowych ekran wyboru postaci doczekał się nowej twarzy!!!! Ja pierdole!!! Niby mogłem to po prostu olać, ale...no dobra, nie mogłem, jak coś ogrywam to na maksa. Więc wtorek = powtórka z rozgrywki. Po tej sesji już mnie dosłownie mdliło. Miałem dość tego gówna. Po kolejnych najnudniejszych 3 godzinach w historii mojej egzystencji, ujrzałem kolejnego grywalnego fajfusa!!! Nooooooooł!!!! Zacząłem się denerwować, luknąłem więc do jakichś tips and triksów i dowiedziałem się strasznej prawdy...Muszę ukończyć tę padakę jeszcze TRZY (!!!) razy, aby oddać hołd pewnemu zasłużonemu dla ludzkości uczonemu!!! Uważałem,że jestem mu to winien... Zdecydowałem więc powtórzyć ten masochizm w kolejne trzy dni tygodnia. W piątek po ostatniej misji odblokowałem ostatnią grywalną postać, po czym z uczuciem głębokiej ulgi wyłączyłem konsolę i powędrowałem do najbliższego marketu po sylwestrowy prowiant z procentami na czele...
Podliczmy, ile godzin z życia wyrwało mi moje uzależnienie i ówczesny fanatyzm: pięć dni w tygodniu po około cztery godziny osobistego dramatu daje nam zawrotny wynik w postaci 20 GODZIN!!! kur**!!! KTO MI ODDA TEN STRACONY CZAS?!!! TY?! TY?! TY?! A MOŻE TY?!!! CZEMU NIE BYŁO WAS PRZY MNIE GDY WAS POTRZEBOWAŁEM?!!!
Pewnie zastanawiacie się czemu ta wyczerpująca mowa o charakterze pisanym nie zawiera w sobie tytułu gry ani charakteru rozgrywki. To jest właśnie zadanie dla growych omnibusów!!! Pytania są dwa:
1. Jaki jest tytuł omawianego szajsu?
2. Czyją pamięć pragnąłem uczcić decydując się na tę okrutną mękę?
Za prawidłowe odpowiedzi można wygrać darmowy "pomógł". Jeśli odpowiedzi na pytania będą wyczerpujące, być może zastanowię się nad jakąś konkretniejszą nagrodą.
Nie gram już w przygodówki Point and Click - proszę, męczcie mnie o spary.
- Arucardo
- Student
- Posty: 50
- Rejestracja: 24-06-2012, 00:54
- Lokalizacja: Z foruma
Re: Najgorsza gra
Action pisze:Tekken 3 na serwerach kailleryAru, masz na myśli grę przy której wyłem z bólu. Grę która przyprawiała o dreszcze, kiedy tylko pomyślałem o tym, że mam w nią zagrać. Największą torturę. Największą bolączka gracza. Tytuł, który śni się po nocach (i są to sny z których człowiek budzi się z krzykiem, zlany zimnym potem). Ostateczną zniewagę. Ultra słabiaka. Niewiarygodny gniot. Destruktora. Niszczyciela woli. Hmm...
Dodaj, że jeszcze na klawie, na której nie dało się wciskać d/f+cokolwiek i z lagami uniemożliwiającymi wykonanie jakiegokolwiek normalnego juggla a będziesz miał odpowiedź, czemu po kilku koślawych walkach z Pitrexem, Erniem i Krelianem, więcej na serwerach kaillery nie zagościłem
1. Opis brzmi zupełnie jak studia prawnicze...Martins pisze:To był tydzień poprzedzający któryś z XXI-o wiecznych sylwestrów. Wkroczyć w nowy rok było mi dane w piątek owego tygodnia, ale nim to się wydarzyło, przez swoje uzależniające wtedy pasje doświadczyłem jednego z najbardziej traumatycznych doświadczeń w swoim życiu...
Zimny, grudniowy poniedziałek nie zwiastował nic niepokojącego. Po prostu kolejny wolny od szkoły dzień, który czciłem bez reszty dojadając pozostałości po wigilijnej wieczerzy. Nagle wpadł mi do głowy (jak się później okazało, niezbyt dobry) pomysł odpalenia na moim DeCeku pewnej gry opartej na lubianej przez mnie licencji. Produkcja owa nie była najlepiej oceniana przez recenzentów w czasach swojej premiery i byłem tego świadom, ale wtedy mój umysł funkcjonował na etapie dojrzewania i to ja miałem absolutną i niepodważalną rację w każdej kwestii. Dodatkowo wspomniana licencja powodowała u mnie częste moczenie kija, więc decyzja o dogłębnym zapoznaniu się z bohaterką tego postu nie wymagała wtedy większej rozkminy. Odpaliłem konsolę, wszedłem do ekranu wyboru postaci, zatwierdzając wybór jednej z nich... Każdy z ( jak się okazało jedenastu) zaliczanych kolejno etapów gry zabierał mi z życia 20 minut. Problem polegał na tym, iż w każdym z tych etapów robiło się dokładnie to samo i nie było to nic przyjemnego. Ale odstawiałem twardziela, poza tym 20 minut x 11 misji = 3 godziny z hakiem, więc sądziłem, iż szybko to skończę i do końca życia będę się oszukiwał, że nie był to czas stracony. Niestety po ujrzeniu napisów końcowych ekran wyboru postaci doczekał się nowej twarzy!!!! Ja pierdole!!! Niby mogłem to po prostu olać, ale...no dobra, nie mogłem, jak coś ogrywam to na maksa. Więc wtorek = powtórka z rozgrywki. Po tej sesji już mnie dosłownie mdliło. Miałem dość tego gówna. Po kolejnych najnudniejszych 3 godzinach w historii mojej egzystencji, ujrzałem kolejnego grywalnego fajfusa!!! Nooooooooł!!!! Zacząłem się denerwować, luknąłem więc do jakichś tips and triksów i dowiedziałem się strasznej prawdy...Muszę ukończyć tę padakę jeszcze TRZY (!!!) razy, aby oddać hołd pewnemu zasłużonemu dla ludzkości uczonemu!!! Uważałem,że jestem mu to winien... Zdecydowałem więc powtórzyć ten masochizm w kolejne trzy dni tygodnia. W piątek po ostatniej misji odblokowałem ostatnią grywalną postać, po czym z uczuciem głębokiej ulgi wyłączyłem konsolę i powędrowałem do najbliższego marketu po sylwestrowy prowiant z procentami na czele...
Podliczmy, ile godzin z życia wyrwało mi moje uzależnienie i ówczesny fanatyzm: pięć dni w tygodniu po około cztery godziny osobistego dramatu daje nam zawrotny wynik w postaci 20 GODZIN!!! kur**!!! KTO MI ODDA TEN STRACONY CZAS?!!! TY?! TY?! TY?! A MOŻE TY?!!! CZEMU NIE BYŁO WAS PRZY MNIE GDY WAS POTRZEBOWAŁEM?!!!
Pewnie zastanawiacie się czemu ta wyczerpująca mowa o charakterze pisanym nie zawiera w sobie tytułu gry ani charakteru rozgrywki. To jest właśnie zadanie dla growych omnibusów!!! Pytania są dwa:
1. Jaki jest tytuł omawianego szajsu?
2. Czyją pamięć pragnąłem uczcić decydując się na tę okrutną mękę?
Za prawidłowe odpowiedzi można wygrać darmowy "pomógł". Jeśli odpowiedzi na pytania będą wyczerpujące, być może zastanowię się nad jakąś konkretniejszą nagrodą.
2. Egzaminator?
- mg1987
- Support
- Posty: 753
- Rejestracja: 18-11-2009, 09:16
Re: Najgorsza gra
Będę strzelał trochę.
1. Nie wiem czemu, ale mam niejasne wrażenie, że mówisz o Soul Calibur.
2. Darwin (ku pamięci jego nagrody)?
1. Nie wiem czemu, ale mam niejasne wrażenie, że mówisz o Soul Calibur.
2. Darwin (ku pamięci jego nagrody)?
- wf6608
- Support
- Posty: 287
- Rejestracja: 13-06-2009, 20:36
Re: Najgorsza gra
A, skoro już tu jestem, to też se strzele
1. Star Wars Jedi Power Battles? Jest licencja i nużący gameplay.
2. Nie wiem, ku pamięci LucasFilm i LucasArts, które zostały pochłonięte przez Disney?
1. Star Wars Jedi Power Battles? Jest licencja i nużący gameplay.
2. Nie wiem, ku pamięci LucasFilm i LucasArts, które zostały pochłonięte przez Disney?
- Martins
- Grand Master
- Posty: 835
- Rejestracja: 06-10-2009, 18:04
- Lokalizacja: Nowy Sącz
- Kontakt:
Re: Najgorsza gra
Odpowiedzi są błędne, ale mała podpowiedź, gdyż nie sprecyzowałem tego w opisie (a chciałem). Osoba której chciałem oddać hołd, jest ostatnią postacią, którą można odblokować po tych 4 lub 5 przejściach, dlatego właśnie chciałem ukończyć tę grę na maksa (poza tym, że z reguły kończę to, co zaczynam).
Uwaga główkowicze!!! W grze znajduje się nie 11, a 13 misji. Przepraszam za wprowadzenie w błąd!!!
Uwaga główkowicze!!! W grze znajduje się nie 11, a 13 misji. Przepraszam za wprowadzenie w błąd!!!
Nie gram już w przygodówki Point and Click - proszę, męczcie mnie o spary.
- TeeVar
- Support
- Posty: 318
- Rejestracja: 19-12-2010, 19:11
- Kontakt:
Re: Najgorsza gra
ECW Anarchy Rulz lub jakies podobne gowienko?
MK Ranking, Spar & On-line Tournaments - dostepny zawsze w godzinach 20-23, no prawie zawsze.
- Martins
- Grand Master
- Posty: 835
- Rejestracja: 06-10-2009, 18:04
- Lokalizacja: Nowy Sącz
- Kontakt:
Re: Najgorsza gra
Nie, ale kolejna (i ona powinna sporo pomóc) brzmi: ta gra ukazała się tylko i wyłącznie na Dreamcasta.
Ostatnio zmieniony 03-06-2013, 19:42 przez Martins, łącznie zmieniany 1 raz.
Nie gram już w przygodówki Point and Click - proszę, męczcie mnie o spary.
- SubZero
- Moderator
- Posty: 3785
- Rejestracja: 14-04-2006, 16:51
- Lokalizacja: Myslovitz
- Kontakt:
- Martins
- Grand Master
- Posty: 835
- Rejestracja: 06-10-2009, 18:04
- Lokalizacja: Nowy Sącz
- Kontakt:
Re: Najgorsza gra
Honnmarowy wieszcz jak zwykle zamiótł imprezę. Tak, chodziło o Godzilla Generations, jedną z największych (jeśli nie przodującą) padaczkę, w jaką dane mi było zagrać. Ta gra jest gorsza od Wilczego Szańca, przynajmniej tak sugeruje mi gameplay obejrzany w temacie.
Hołd złożony został oczywiście chemikowi światowej klasy, dr Daisuke Serizawie, który był pomysłodawcą i wykonawcą straszliwej broni. Jej imię znają wszyscy, którym życie miłe, bo bez niej nie byłoby dziś w miarę normalnego, znanego nam świata - OXYGEN DESTROYAH!!!! Tym oto wynalazkiem dr. Daisuke zniszczył najstraszliwszego potwora, jakiego powiła ta planeta...GODZILLĘ!!! Niestety sam przy tym zginął, zabierając tajemnicę owego wynalazku do grobu...
Jako, iż obiecałem, że prawidłowa i wyczerpująca odpowiedź będzie nagrodzona, jutro zamieszczę odpowiednie zdjęcia upominków do wyboru dla naszego solenizanta.
EDIT ( 7 czerwca, 2013 roku, godzina 14.10):
Niestety prezentacja nagrody dla Zwycięzcy konkursu trochę się przedłużyła, ale nie dam chłopowi już dłużej czekać...
A więc nagrodą jest jedna z japońskich wersji gier Street Fighter Zero lub Street Fighter Zero 3 (do wyboru) na konsolę Playstation X.
Stan gier:
Street Fighter Zero - brak książeczki, stan płyty: raczej dobry.
Street Fighter Zero 3 - brak książeczki, stan płyty: był mierny, ale już jest lepiej niemniej i tak gdybym wybrał tę opcję, pokusiłbym się o regenerację nośnika.
Jeśli któraś z tych nagród interesuje Pana SubZero, uprzejmię proszę o kontakt w temacie!!! Pozdro!!!
Hołd złożony został oczywiście chemikowi światowej klasy, dr Daisuke Serizawie, który był pomysłodawcą i wykonawcą straszliwej broni. Jej imię znają wszyscy, którym życie miłe, bo bez niej nie byłoby dziś w miarę normalnego, znanego nam świata - OXYGEN DESTROYAH!!!! Tym oto wynalazkiem dr. Daisuke zniszczył najstraszliwszego potwora, jakiego powiła ta planeta...GODZILLĘ!!! Niestety sam przy tym zginął, zabierając tajemnicę owego wynalazku do grobu...
Jako, iż obiecałem, że prawidłowa i wyczerpująca odpowiedź będzie nagrodzona, jutro zamieszczę odpowiednie zdjęcia upominków do wyboru dla naszego solenizanta.
EDIT ( 7 czerwca, 2013 roku, godzina 14.10):
Niestety prezentacja nagrody dla Zwycięzcy konkursu trochę się przedłużyła, ale nie dam chłopowi już dłużej czekać...
A więc nagrodą jest jedna z japońskich wersji gier Street Fighter Zero lub Street Fighter Zero 3 (do wyboru) na konsolę Playstation X.
Stan gier:
Street Fighter Zero - brak książeczki, stan płyty: raczej dobry.
Street Fighter Zero 3 - brak książeczki, stan płyty: był mierny, ale już jest lepiej niemniej i tak gdybym wybrał tę opcję, pokusiłbym się o regenerację nośnika.
Jeśli któraś z tych nagród interesuje Pana SubZero, uprzejmię proszę o kontakt w temacie!!! Pozdro!!!
Nie gram już w przygodówki Point and Click - proszę, męczcie mnie o spary.