Bardzo fajnie, że ktoś odnosi się do zasad (widać, że chociaż do nich zajrzał co się rzadko zdarza

) i pisze swoje zdanie na ten temat ale niestety w tym przypadku bardzo mylne.
Nie lubię pisać takich długich postów bo jak wiadomo nikomu później nie chce sie ich czytać no ale widząc co tutaj wypisujecie chyba nie mam wyjścia i postaram się raz na zawsze wyjaśnić dlaczego pomysł z pierwszego posta jest bez sensu

Od razu też napiszę, że wynik ankiety nie ma dla mnie żadnego znaczenia (w tym przypadku liczą się tylko argumenty) i choćby było 100 do 0 na tak, nie przystanę na tą zasadę w żadnym turze na którego zasady będę miał wpływ, są po prostu sprawy, o których nie powinna decydować większość. Równie dobrze można by zakładać tematy "czy banować Gona?", "czy w turnieju powinny być terminy?" itp.
Zacznijmy od tego, że jakiekolwiek porównania tej sytuacji do turniejów offline są równie bezsensowne co zasada o której traktuje temat, bo niby kiedy w turnieju offline była sytuacja, że więcej osób w grupie nie grało walk niż grało? Kiedy można było w ogóle nie grać bo i tak liczba walkowerów zapewniała awans? Kiedy spora część zapisanych w ogóle zapominała później o istnieniu turnieju i w końcu kiedy z braku graczy nie było kogo wstawić do DE przez co można było zajść dosyć daleko nie grając zupełnie walk? No właśnie... mógłbym tak wymieniać i wymieniać a zapewniam, że w naszych turniejach online, gdyby nie rezerwa byłoby tak wielokrotnie (ba, nawet raz było co wywołało wielkie oburzenie - "jak to możliwe, że ktoś przechodzi dalej bez pary w DE a ja muszę grać?", "dlaczego w grupie X ludzie wychodzą spokojnie bez większych problemów - m.in. walkowery a ja muszę ciężko walczyć o awans?" itp.).
To jest niestety online i panują zupełnie inne realia niż offline, trzeba się umieć do tego dostosować. Jak dla mnie jeden z ważniejszych czynników decydujący o jakości tura jest właśnie liczba walkowerów, które to powinny być ostatecznością a nie głównym czynnikiem decydującym o awansie.
Aż dziwne, że w tak oczywistych sprawach jestem zmuszony się tutaj tak produkować no ale po wczorajszym oblężeniu na Gadu-Gadu nie chcę, żeby później komuś zarzucano, że na Honmaru ignoruje się pomysły graczy
Z tego co zrozumiałem z tych przydługich postów wynika, że głównym argumentem jest tylko i wyłącznie to, że niektórym przeszkadza granie "walk które już rozegrali". No spoko, ale tutaj pojawia się podstawowe pytanie: po co są turnieje online? Jak dla mnie turnieje są przede wszystkim dla zabawy, żeby pograć jak najwięcej walk (nikt nie lubi odpadać po jednym pojedynku), powalczyć o awans, sprawdzić się w starciu z innymi graczami itd. Śmieszy mnie jakieś wciskanie tutaj co jest fair a co nie bo to świadczy tylko i wyłącznie o patrzeniu na czubek własnego nosa. Jak widać wyobraźnia "zwolenników rewolucji" (sory nie mogłem się powstrzymać

) obejmuje tylko swoją osobę, swoje dobro a nie innych. Dlaczego mamy przystawać na dobro jednostki, której korona z głowy spadnie bo musi powtórzyć jakąś walkę jak można przyjąć zasadę, z której większość będzie zadowolona (sporo pojedynków, emocjonująca walka o awans, nowe doświadczenia i nowi gracze)? Rozumiem, że komuś takie powtórzenie walki może pokrzyżować szyki i tak jak w przypadku Wawrzyna spowodować niewyjście z grupy ale niestety to świadczy tylko o tym, że w grupie byli lepsi. Pomijając już fakt, że jest to bardzo wyjątkowa sytuacja i nie powinna być tutaj brana pod uwagę to czasami nie ma zasad idealnych a wtedy należy przyjąć mniejsze zło.
Dla mnie logiczne jest (tak było, jest i będzie), że rezerwa wchodzi tylko i wyłącznie odpowiednio wcześniej a nie na ostatnią chwilę tak, żeby komukolwiek miało sprawić trudność rozegranie jednej walki. Dodatkowo terminy są zawsze dopasowywane w taki sposób aby każdy mógł bez problemu się wyrobić. Ktoś kto jest na tyle dobry, żeby wyjść z grupy i tak z niej wyjdzie niezależnie czy przyjdzie mu zagrać jedną walkę więcej czy jedną mniej. Kolejna sprawa: dlaczego ktoś kto spóźnił się z zapisami, ktoś komu zależy na grze nie może wziąć udziału w turnieju tylko dlatego, że blokuje mu to jakiś olewator, który zagrał jedną walkę i zniknął bez śladu. Przecież rezerwowi wchodzą tylko, gdy zastępowana przez nich osoba zagrała zdecydowaną mniejszość walk (np. 2 z 8 ). Nigdy rezerwowy nie wszedł w miejsce osoby, która miała już większość walk rozegranych lub też faza grupowa dobiegała końca. Wynika z tego wyraźnie, że poszkodowanych jest zdecydowanie mniej niż w przypadku proponowanej przez Was zasady (tutaj wszyscy otrzymują walkowera, w przypadku gdy takich olewaczy przybywa gry robi się coraz mniej więc większość jest poszkodowana, nie może sobie pograć bo nie ma z kim - a właśnie po to się zapisała - tylko musi czekać i czekać, gdzie tu zabawa?).
Tak czasami mi się wydaje, że mało kto zdaje sobie sprawę, że turnieje nie prowadzą się same, że ktoś musi doglądać, podliczać itp. To wszystko zajmuje sporo czasu, który organizatorzy poświęcają dla dobra graczy. Mało tego, wprowadzanie rezerwy tylko utrudnia organizatorowi sprawę (przecież łatwiej byłoby wpisać z górny na dół walkowery) co tylko potwierdza, że nikt nie robi tego dla własnej wygodny i przyjemności a dla jakości turnieju. Wydaje mi się jednak, że jak już coś robić to porządnie a nie na odp*er*ol dlatego właśnie zapewnienie możliwości wejścia do gry rezerwowym odpowiednio wcześniej jest bardzo dobrym pomysłem niezależnie od tego czy dana osoba nie grała żadnych walk czy zagrała ją jedną lub dwie (tym bardziej, że statystyczny olewator gra przynajmniej jedną walkę zanim oleje tura

).
Uff wreszcie, to by było chyba na tyle. Teraz jak się domyślam zacznie się zabawa w "cytowanie i odpowiedź", tylko proszę darujcie sobie pisanie "ale dlaczego ja mam grać skoro już grałem?", myślę, że tą kwestię wystarczająco wyjaśniłem.
PS. Sprawa rezerwowych już od dawna (chyba nawet od pierwszego turnieju na Honmaru) była opisana w Regulaminie
PS2. Ale mi wyszedł post-kolos, specjalnie starałem się napisać jak najwięcej abyście musieli się przez to przebijać tak jak ja musiałem przebijać się przez Wasze posty ; ]
W każdym razie sami tego chcieliście, gratki dla tych co wytrwali do końca
