Ulubiona/znienawidzona postać

Dyskusje na temat kultowej Smoczej Serii.

Moderatorzy: Adept, ModTeam

ODPOWIEDZ
Adept
Grand Master
Grand Master
Posty: 306
Rejestracja: 27-12-2010, 19:26
Lokalizacja: Galicja
Ogrywam: MK II, UMK3

Ulubiona/znienawidzona postać

Post autor: Adept »

Temat mający rozbudzić wśród fanów dyskusję odnośnie tego jaka postać jest lubiana, a jaka postać najbardziej hejtowana. Pamiętajmy, że z Mortal Kombat łączy nas osiemnaście lat. Praktycznie seria ta osiągnęła pełnoletność. Wśród wielu odsłon na pewno niektórzy wojownicy zyskali naszą sympatię. Zapraszam do podzielenia się tym kto nam do gustu przypadł wraz z uzasadnieniem. Czy to fabularnym czy gameplay`owym. Ja zacznę może od nielubianych postaci:

Jarek - Po co nam Jarek, skoro mamy Kano? Nawet Human Smoke będąc kopią Scorpiona w UMK 3 jest bardziej do przełknięcia niż Jarek. Po co dodawać nową postać, skoro stara (Kano) nie dość, że jest lepsza, to ma w sobie to coś, czego brakuje Jarkowi (Poza tym co to za imię "Dżarek"...).

Shinnok - Zachciało się firmie Midway nowych bossów. Bez sens! Boss jest tylko jeden. Jest nim Shao Kahn. Poza tym jakim bossem jest Shinnok? Słabym, ot jakim! Znajomy kiedyś napisał mi, że Shinnok wygląda jak biskup co mnie rozśmieszyło do łez i w gruncie rzeczy miał rację. Co to za boss o wyglądzie biskupa? A zdolności? Uboższa wersja Shang Tsunga, gdyż ten drugi jak się przemieniał, to przynajmniej zmieniał swoje kształty w daną postać, a Shinnok? E, gdzie tam. Shao Kahn by zmiótł Shinnoka na miazgę, ale to nie Shao, a Shinnok jest bossem w Mortal Kombat 4, a tego zrozumieć nie potrafię.

Kai - Chyba najbardziej skopana postać w historii. O ile wszystkie "rowerki", "loty trzmiela", "teleporty" i "ciosy w jaja" są niewiarygodne, tak są esencją Mortal Kombat - Tym czynnikiem, który tworzy otoczkę całej gry. Specyficzność ciosów przypisanych do danej postaci jest na tyle unikatowa, że to właśnie wygląd i repertuar ciosów sprawia, iż sympatyzujemy z daną postacią lub nie. A teraz spójrzmy na Kai`a. Stoi na rękach i macha nogami. Jak jakaś małpa! Co to ma być? Capoeira? Tego go nauczyli w Zakonie Shaolin? TEGO?! Daleko mi do doszukiwania się sensu czy realności fizyki ruchu w grze Mortal Kombat, ale bez jaj, to tak głupio wygląda, że nawet plansza "stacja metro" (sic!) jest dla mnie bardziej "Mortalowa" niż ten balet. Kto zaprojektował taką postać?


Sindel - Nie wiem też, po co w Mortal Kombat umieścili Tinę Turner, ale z daleko idącą wyrozumiałością jestem w stanie uznać jej miejsce w historii Smoczej serii.

Reptile - Po co, po co, po co, po co, po co, po co, po co, po co, pytam się po co?! Po co z tak wyśmienitego pomysłu na ninja zrobili jaszczurkę?! To może odrazu ze Scorpiona zróbmy ducha, a z Sub-Zero Yeti, no co, w końcu odkrywamy ich prawdziwe "ja". Po co mają się kryć pod postacią człowieka. Nie lubię Reptile od Mortal Kombat 4, zrobili z niego mutanta rodem z "Potwora z bagien". Gdybym chciał zobaczyć bazyliszka to pojechałbym do Krakowa. Od Mortal Kombat 4 zaczęła się era "gadzenia" tej postaci. A jak zobaczyłem pełzającego Reptile`a w MK 4 to powiedziałem sobie "Okej Reptile, mieliśmy wspólnie niezapomniane chwile, ale jesteś teraz maszkarą... Który mężczyzna by cię teraz chciał... Odchodzę" ;)

Chameleon, Khameleon - Nie mam zielonego pojęcia po co podejmowane są kolejne i kolejne i kolejne i kolejne próby zrobienia postaci z wszystkimi specjalnymi technikami ninja... Od Mortal Kombat I ciągnie się to za nami jak rzep. Na początku był Reptile, w MK II Smoke, Noob Saibot, Jade. W MK Trilogy znowu ci dwaj przedstawieni w tytule. Chociaż Chameleon niszczy wszystkich. Ma zdolności Raina, Noob Saibota, Scorpiona, Reptile`a, Ermaca, Sub-Zero, Human Smoke`a!!! Czyli jest arcy bogiem. Fajne to było w Mortal Kombat I kiedy odkrywaliśmy Reptile`a i było "O mój Boże, o mój Boże! On ma zdolności Scorpiona i... Sub-Zero! To takie ekscytujące!". Jednak już w Mortal Kombat II/wyżej, to już było "Oh... Znowu ma zdolności innych, a zero swoich"

Sheeva - To tak jakby stworzyć żeńskiego odpowiednika He-Mana. Która byłaby tak silna jak on, miała podobne moce i zamiast jeździć na tygrysie latałaby na Pegazie... Sheeva i She-Ra miały być żeńskimi odpowiednikami kolosów, a i tak każdy wie, że obie nawet się nie umywają do swoich męskich odpowiedników. I na co to komu? Feminizować superbohaterów, też mi pomysł. Za niedługo pewnie sfeminizują nawet Sub-Zero... Zaraz, zaraz... :wstyd:

Ok, a teraz postacie, które uwielbiam:

Reptile - Repek to moja ulubiona postać do Mortal Kombat 4 (Kiedy to go niepotrzebnie ugadzili). Dla mnie wystarczyło to, że przy Fatality ukazywał gadzią naturę, ale nie, musieli z niego zrobić jaszczurkę. Dobrze chociaż, że mają na to dobrą wymówkę, mianowicie, iż Reptile długo nie miał kontaktu z nikim ze swojej rasy, dlatego się przeistacza w gada i coraz trudniej mu zachować ludzką postać. Wiem, że nastąpił tu pewien paradoks, trochę wyżej umieściłem Reptile`a w postaciach "NieLubianych", lecz pragnę wyjaśnić, że nie lubię Reptile`a 3d, a kocham Reptile`a 2d. Grafika 3d dała mi dużo radości w życiu, ale odebrała mi moją ulubioną postać z Mortal Kombat. W wieku młodzieńczym wycinałem literki "R" nożyczkami, z klejącego papieru kolorowego (Które te były modne w latach 90), jako że niby "R"eptile i przyklejałem na ścianę. Reptile`m grałem na automatach w Mortal Kombat II, automatach Ultimate Mortal Kombat III, oraz sporadycznie w Mortal Kombat Trilogy.

Rain - To w zasadzie moja druga ulubiona postać. Od gdzieś tak 1997 roku do 2002 miałem ksywkę "Rain" i tak wszyscy na mnie wołali. Pod koniec lat 90 na czacie Wirtualnej Polski "Chat Commander" (Pokój tematyczny o grach i o komputerach) byłem znany właśnie jako "Rain". Gwoli ścisłości był jeden z niewielu czatów o tej tematyce w całym polskim Internecie. O ile nie był to jedyny czat tego typu... Zaraz potem zaczął się wysyp Interii, Tenbitów i tym podobnych paskudztw, dlatego w około 2000 roku działalność społeczną przeniosłem na IRC`a, gdzie oczywiście byłem jako Rain. Dlatego też do tej postaci również czuję dużo serdeczności, głównie za sprawą jej pojawienia się w Mortal Kombat Trilogy. Ot, bohater, który wpłynął na mnie tak, że nawet jego imię przybrałem. Jednak nastał kryzys i imię trzeba było zmienić i na horyzoncie pojawił się jeszcze bardziej potężny Adept i... Aha ja tu o Mortal Kombat miałem pisać ;)

Scorpion, Sub-Zero - Zestawiam ich razem, gdyż znaczą dla mnie tyle samo. Po prostu postacie mego dzieciństwa. Od czasów pierwszych numerów "Secret Service", gdy czasopismo to opisywało grę Mortal Kombat I, to ci dwaj ninja wzbudzali już we mnie emocje. Chociaż nadal robię zatroskaną minę gdy czytam co recenzent Gulash o Scorpionie napisał... A szło to mniej więcej tak:
"Koleżka jest anonimowy, podobnie jak Sub-Zero (...) Scorpion jest wredny jak małpa"
No i czy coś takiego może nie zauroczyć człowieka? Eh styl recenzentów w latach 90, jak ja za tym tęsknię... Wracając do rozprawy o Scorpionie i Sub-Zero; Nie można ich nie lubić. Ikony smoczej serii, postacie pełne magii wpływające na umysł młodego człowieka.

Johnny Cage - Bardziej z Mortal Kombat I, niż z późniejszych części. Głównie to również opis jego postaci w "Secret Service" wpłynął na mnie najpierw (marzec, 94):
"Bohater kilku znanych filmów (Dragon Fist, Sudden Violence) i bożyszcze tłumów" I już wiedziałem, że to jest mój typ bohatera. Nie było Internetu wtedy, nie mogłem wiedzieć, że postać wzorowano na Van Dammie (Swoją drogą, również mój idol w młodości!). Wyobrażałem sobie więc te filmy w których grał Johnny Cage i zastanawiałem się jak one mogą wyglądać. Pamiętam raz, jak u ciotki w Bielsku-Białej na ulicy Spółdzielców, kuzynka z mężem zapytała mnie o ulubionego aktora, to odpowiedziałem jej:
- Johnny Cage
Kuzynka na to:
- Chyba miałeś na myśli Nicolasa Cage?
- Nie, Johnny Cage
Teraz ta historia wydaje mi się arcy śmieszna zważywszy, że powołałem się na nieistniejącego aktora. Dostałem też laurkę od mamy w kształcie serduszka, w której napisała, abym był wielki i silny jak "Johnny Cage". Niestety laurka nie zachowała się po dziś dzień, co szczerzę żałuję, gdyż pamiątka mojej fascynacji Johnnym byłaby wspaniała. Tak, zdecydowanie lubię Johnnego.

Sektor, Cyrax, Smoke - Wielu ludzi zarzuca, że cyborgi nie pasują do świata Mortal Kombat. Moim zdaniem jednak we wczesnych Mortalach było miejsce dla cyborgów, centaurów, szamanów, policjantów obok wojowników i ninja. Ja patrzyłem na to zjawisko zafascynowany i wcale nie raziły mnie w oczy kwestie typu "Hmmm, Stryker tutaj nie pasuje". Po prostu brałem to co mi podawano i jadłem oj bardzo łapczywie. Może oblicze niezadowolenia to wina wieku, gdyż mi za małolata granie w Ultimate Mortal Kombat III sprawiało wiele przyjemności. A jak zobaczyłem raz jak koleś robi Animality Cyraxem, uhhhh... MIODZIO! Dlatego cyborgi traktuję na równi z innymi i dla mnie są taką samą częścią Mortal Kombat jak wszyscy inni.

Shang Tsung - Pierwszy boss gry, później niesamowicie klimatyczna postać w Mortal Kombat II, a w końcu świetnie wykreowany bohater w Mortal Kombat: The Movie. Jak mógłbym go nie lubić? Oczywiście najbardziej podoba mi się w MK II oraz MK III. Taki czarny charakter, najpotężniejszy z czarnoksiężników (Fuck you Quan Chi!). Jako dziadek mi się średnio podoba, ale już jako młody duchem wąż, to jest niesamowity.

Shao Kahn - Co tu dużo mówić. Jedyny prawdziwy Imperator. Żaden inny boss nigdy nie dorówna, ani nie zagrozi jego pozycji numeru jeden wśród bossów. Hail to the Emperor!!!
Anthrox
Master of the Shakers
Master of the Shakers
Posty: 74
Rejestracja: 27-09-2007, 21:49
Ogrywam: MK2
Kontakt:

Re: Ulubiona/znienawidzona postać

Post autor: Anthrox »

Nie lubię:

JOHNY CAGE => jakoś wydaje mi się nadętym, plastikowym bubkiem
JAX (zakuty) => zwłaszcza, jak obejrzałem film, w którym wyjaśniał, że ma te łapy zakute, bo bez tego żelastwa nie wierzy w swoje umiejętności

Lubię

Shang Tsung => nim lubiłem grać jak zacząłem przygodę w MK 2 (tak, tak - nie od jedynki)
Classic Jax => nie umiem wyjaśnić :P
Smoke => dymi mu

Tak tak, słąbo się rozpisałem :P
Adept
Grand Master
Grand Master
Posty: 306
Rejestracja: 27-12-2010, 19:26
Lokalizacja: Galicja
Ogrywam: MK II, UMK3

Re: Ulubiona/znienawidzona postać

Post autor: Adept »

Anthrox pisze: Classic Jax => nie umiem wyjaśnić :P
Ja pomogę:

Anthrox lubi Jaxa bo gra nim tak, jak nikt z kim do tej pory grałem. Po prostu mega wymasterowanie postaci :) No i wpadł pod pociąg w MK III w nieautoryzowanym opowiadaniu w Kompendium Wiedzy :D, którą kiedyś przepisałem:

KW, Luty 1996 roku, strona 95

"Jax poślizgnął się w kałuży krwi i stracił równowagę. Zrobił krok do tyłu i zamachał rękami, próbując za wszelką cenę złapać równowagę. Poczuł, że traci grunt pod nogami. Peron się skończył i Jax ciężko spadł na tory. Uderzył nerką w szynę i leżał przez chwilę nieruchomo. Otrząsnął się z bólu i zaczął podnosić się torów. Wszystkie pozostałe przy życiu potwory rzuciły się za nim. Znowu upadł. Tym razem zamortyzował uderzenie przewracając się na brzuch. Ręce miał daleko wysunięte przed siebie. Leżały w poprzek szyn. W takiej właśnie pozycji przejechało go metro."

(...)

"Motorniczy nie mógł się zatrzymać. To co zobaczył na stacji, doprowadziło go do granicy szaleństwa. Na peronie leżały ciała ludzi i stworów, których istnienie zakwestionowałby największy nawet specjalista od biologii. Coś takiego nie miało prawa żyć i chodzić po Ziemi. Cała stacja zachlapana była krwią. Tu i ówdzie leżały jakieś wnętrzności, ale on nie był specem od anatomii i nie potrafił powiedzieć, czy należały do ludzi, czo do tego czegoś. Gdzieniegdzie bielały kawałki kości i chyba zęby. Nie mógł tego stwierdzić na pewno, przejeżdżając z taką prędkością przez stację. Ale jedna rzecz najbardziej utkwiła mu w pamięci. Śmiertelny wrzask. Nawet dwa lata później, przebywając w zakładzie dla obłąkanych, wrzask prześladował go nadal. Słyszał go co noc. Bez wyjątku. Wrzask człowieka ginącego pod kołami pociągu"

(...)

"Jax leżał kilka sal dalej w stanie krytycznym. Właśnie mijał termin wyznaczony na operację"

(...)

"
- Czy państwo są rodziną? - spojrzał w notatnik - Jacksona Briggsa?
- Jestem jego przełożonym
Doktor pokiwał głową
- Zrobiliśmy, o co nas pan prosił. Nie wiem jeszcze, czy to zadziała. Miejmy nadzieję, że tak
- Nie ma pan pewności?
- Widzi pan. To nie takie proste. Do mnie, jako lekarza należało tylko wmontowanie części. Za ich działanie odpowiada sztab techników. Ja zetknąłem się z tym po raz pierwszy w mojej karierze. Nie ukrywam, że polegałem wyłącznie na słowach pańskich ludzi. Praktycznie rzecz biorąc, to oni kierowali operacją. Ja wykonywałem polecenia.
- Rozumiem. Zatem miejmy nadzieję, że to zadziała.
- Widzi pan. Bioniczne implanty wstawiane zamiast części ciała nie są zupełną nowością. Jednak koszt ich wykonania jest bardzo wysoki, dlatego prawie nikogo na nie stać na taki wydatek. Sama w sobie operacja nie jest trudna . Miałem kłopoty, gdyż jak mówiłem wcześniej, robiłem to po raz pierwszy.

(...)

Jax z wolna dochodził do siebie. Minęło kilkanaście sekund, nim odzyskał pełnię widzenia. Zauważył, że jest w szpitalu. Starał się usilnie przypomnieć sobie, jak się tu znalazł. Nagły przebłysk pamięci uświadomił mu, dlaczego tu się znalazł. Metro. Widocznie uderzył go pociąg, gdy próbował uskoczyć. Jakieś drobne obrażenia. No, może złamane żebro. Usiał na łóżku. Ziewnął i przeciągnął się. Rozejrzał się dookoła. Za szklaną taflą zobaczył Sonyę i Kurtisa. Wyciągnął rękę i pomachał im. Oni odmachali mu, ale Jax nie zwracał już na nich uwagi. Patrzył oczami otwartymi do granic możliwości na rękę wyciągniętą przed nim. To nie była jego ręka!!! Bardzo wolno obrócił głową w stronę ramienia. A jednak. Ręka była przymocowana do jego ciała, a więc siłą rzeczy on musiał być jej właścicielem. Tym razem szybko obrócił głowę na drugie ramię. Z tej strony to samo! Przerażony, ale i zafascynowany zaistniałą sytuacją nie zauważył jak lekarz z jego przyjaciółmi weszli do sali. Dźwięk głosu doktora wystraszył go, że aż podskoczył. Doktor uśmiechnął się lekko i przeprosił go.
- Czy dobrze się pan czuje? - zapytał
- Nie jestem pewien. Przede wszystkim, co to jest?
- Chciałbym zabrać pana na kilka testów. W międzyczasie będę się starał udzielić panu wszelkich odpowiedzi.
Jax popatrzył przez chwilę na doktora i wzruszył ramionami.
- W porządku - rzekł\
Anthrox pisze:Nie lubię:
JAX (zakuty) => zwłaszcza, jak obejrzałem film, w którym wyjaśniał, że ma te łapy zakute, bo bez tego żelastwa nie wierzy w swoje umiejętności
Także Anthrox masz alternatywne wyjaśnienie... Choć nie wiem, które jest gorsze ;D
Awatar użytkownika
Martins
Grand Master
Grand Master
Posty: 835
Rejestracja: 06-10-2009, 18:04
Lokalizacja: Nowy Sącz
Ogrywam: VF: FS, Mario Tennis, gry multi na PS3
Kontakt:

Re: Ulubiona/znienawidzona postać

Post autor: Martins »

Przyznam, że to chyba jedyna seria bijatyk, w której wskazanie ulubieńców, a tym bardziej nieulubieńców to dla mnie spory problem. Pewnie w tej kwestii decyduje sentyment z dzieciństwa, kiedy to na MegaDrive ogrywałem pierwsze trzy części serii. Po prostu grałem wszytkimi postaciami i fanbojstwo głęboko zakorzeniło się mojej psychice. Byłem takim świrem, że mimo, iż dziś widzę, że niektóre postaci mi nie pasują, nie potrafię ich zgnoić właśnie z sentymentu. Za gówniarza seria MK była po prostu moją religią. No ale zobaczymy co się da zrobić dla dobrego znajomego z forum MK :hyhy:

Ulubione postaci:

Classic Sub-Zero - mój faworyt, gdy po raz pierwszy zobaczyłem MK1 na automatach (a nie było to proste, bo zawsze oblegał go tłum trochę lepiej zbudowanych fizycznie fanów serii). Podobało mi się, że to zamaskowany ninja, no i posiadał patent z zamrażaniem, który, przyznam kosił wtedy majty, a najlepsze, że kosi je do dzisiaj. Później zapał nieco osłabł z racji wprowadzenia młodszego brata do fabuły, co przyznam lekko mnie zniesmaczyło. Ale apogeum upodlenia miało dopiero nadejść, gdy młodziak ściągnął maskę w trójce... Ja pierdole!!! To był szok! Jedna z moich największych traum z lat młodzieńczych. Jakiś amerykański bankier z Wallstreet. WTF? W czwartej części wróciła maska, ale ja już się zniesmaczyłem i chciałem powrotu starszego brata. Co otrzymałem? Biznesman został napompowany od pasa w górę, prawdopodbnie jego klata miała zasłonić jego ujową gębę i ledwo mieściła się na ekranie mojego 21-calowego CRTka. Najgorszy Sub ever to właśnie ten z piątki. Potem wyglądał nieco lepiej w Deception i Armaggedon (strój Shreddera nawet fajny), ale ja już nim nie grałem...jakież to smutne :P . Na koniec tej łzawej opowieści nadeszła nadzieja...Podobno miał wrócić starszy brat i zaprowadzić porządek w mortalowym światku. Niestety wziął ze sobą potężną dawkę anabolików, żeby małe amerykańskie hamburgery miały nowego idola i zaczeły częściej siłkę odwiedzać zamiast siedzieć w McDonaldzie. Dodatkowo po interwencji zatroskanych fanów Nób Sraibota (który jest zajebiście charakterystyczną postacią, no i jego imię pochodzi od nazwisk głównych twórców - jakież to coolerskie :kwasny: ), prawdopodobnie będzie to jednak młodzszy brat. No cóż, szkoda chłopa....pokonał go amerykański sen o crapowatej klacie naładowanej anabolami :P

Shang Tsung - tu w większości popieram zdanie Adepta. Najlepsza kreacja w filmie, szkoda że w żadnej części gry tak nie wyglądał, ale generalnie w każdej (no może w dwójce trochę ssie) odsłonie w której się pojawił prezentował się przynajmniej przyzwoicie. Największy mortalowy mieszacz ever, jedna z ikon serii, tyle.

Reptile - kolejny ninja, który w pierwszych czterech częściach gry prezentował sie wprost zajebiście, do tego jest zielony, a ja zawsze lubiłem ten kolor. W tym fajterze lubiłem też pewnego rodzaju mistycyzm - gad ukrywający się za maską. W MK4 mimo, że już nie był ninją to wyglądał spoko, podobnie w MKA - mumia w bandażach - niezły pomysł. Tragedia była w piątce, ale o tym już wspominał Adept, dlatego nie muszę się rozpisywać.

Ermac - pierwsza postać na którą zwróciłem uwagę, kiedy pierwszy raz odpaliłem UMK3 na MD. Spodobał mi się Telecinetic Slam, a jego występ w Deception ( wygląd miażdżył i nie chcę go już widzieć w żadnej odsłonie w klasycznym stroju), fajne nowe akcje utwierdziły mnie tylko w tym, że pierwsze wrażenie często bywa trafne.

Baraka - największy rzeźnik w historii MK. Po prostu kozak.

Tanya - zajebisty background i oczywiście aparycja :P. Laska, która przygrywała w uja z samym uczniem mnichów nie może pozostać niezauważona, w "czwórce" miała też fajny fatal ze skręcaniem karku nogami - miodzio! Niestety w Armageddon wyglądała megasyfsko, jakaś grzywka jak u lalki Barbie - słabizna.

Pewnie jeszcze bym kilka fajnych postaci znalazł, ale nie chce mi się pisać. Nieulubieńców też opiszę przy innej okazji.
Ostatnio zmieniony 25-06-2012, 23:43 przez Martins, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie gram już w przygodówki Point and Click - proszę, męczcie mnie o spary.
Anthrox
Master of the Shakers
Master of the Shakers
Posty: 74
Rejestracja: 27-09-2007, 21:49
Ogrywam: MK2
Kontakt:

Re: Ulubiona/znienawidzona postać

Post autor: Anthrox »

Ciężko stwierdzić - w przypadku pociągu zostaje odwaga, ale w przypadku filmu - później wreszcie ten złom ściągnął :P
Adept
Grand Master
Grand Master
Posty: 306
Rejestracja: 27-12-2010, 19:26
Lokalizacja: Galicja
Ogrywam: MK II, UMK3

Re: Ulubiona/znienawidzona postać

Post autor: Adept »

Ogólnie moja teoria jest taka: Popularność Sub-Zero i Scorpiona niewątpliwie jest przyczyną tego, że byli to pierwsi ninja w MK, a jak wiadomo, wszyscy kochają ninja... Jednak jest jeszcze jedna sprawa o której nikt chyba nigdy nie wspomniał. Mianowicie to, że ci dwaj zawodnicy jako jedyni mieli darmowy cios po specjalu. Scorpion po sznurowadle, Sub-Zero po zamrażaniu. Można było odczuć wielką satysfakcję, gdy te dwa ciosy akurat siadały, bo człowiek już wiedział, że ma darmowy cios na przeciwniku. Tendencja ta była kontynuowana w Mortal Kombat II i się utrwaliła.
Awatar użytkownika
KRELIAN
Junior Admin
Posty: 2343
Rejestracja: 23-02-2006, 17:37
Lokalizacja: ta pewność?
Ogrywam: Tenchu: Burning Shadows,Ronin Blade Crusade,Gex Origins
Kontakt:

Re: Ulubiona/znienawidzona postać

Post autor: KRELIAN »

Pierwszą postacią jaką grałem w MK1 był Cage. Jak zobaczyłem jego "strobokop" a później jak za pomocą aperkata przeciwnikom głowa odpada, po czym beztrosko zakłada okularki, wiedziałem już, że mogę już porzucić ten śmieszny automat z kolorowymi rozbłyskami i dziwnym darciem ryja w stylu 'orjuken', 'haduken' itp. (do dziś mnie to czasem rozwala). Cage jednak szybko musiał ustąpić wojownikom ninja - wybaczcie ale i tutaj nie będę oryginalny bo zamrożenie i linka wyrywały z butów wszystko i wszystkich. Ogólnie w MK1 nie miałem 'znienawidzonych postaci', ale na pewno najmniej grałem Sońką - jej fatal zamieniał w szkielet podobnie jak Scorpion, a poza tym była babą, a mnie one jeszcze nie interesowały w wieku 5 czy tam 6 lat. Co do Shang Tsunga to mi akurat dziadek bardziej pasował niż młody w dwójce (to jego lewitowanie i ciągła ucieczka do tyłu potrafiło napsuć krwi ;]).

W MK2 Cage już mi nie podszedł - miał obciachowe dresy (nawet jak na tamte czasy), ninjasy wciąż kosiły, choć ogólnie w dwójce nie podobało mi się, że kamera była bardziej oddalona, a przez to postaci mniejsze (dla mnie do dziś pod względem designu rządzi właśnie MK1). Z nowych postaci dużo grałem Jaxem - pierwszy kontakt z fatalem 'stereo' i 'łapanka' nie mogły zmienić mojego wyboru i rzecz jasna 'zielonym ninjasem' (mirory z kumplem na niewidzialność pamiętam do dziś ;]), choć nie zrobił już na mnie takiego wrażenia jak Sub i Scorp. Barake pomimo świetnego designu omijałem z daleka, głównie za sprawą 'średnich' (w moim odczuciu) ciosów specjalnych. Cyborgami pogrywałem, ale też nigdy nie zyskały już u mnie takiej popularności jak ninjasy.

MK3, UMK3, MKT - najwięcej czasu z tej trójki poświęciłem przy MKT (jedna z moich pierwszych gier na PSX'a). Wtedy jeszcze nie miałem takiej świadomości bugów tej gry, ale tutaj prócz starych ulubieńców zacząłem pogrywać Nightwolfem, Sindel, Kitaną i Mileeną (tutaj wygląd, a zwłaszcza fryzura ostatniej dwójki pasowała mi znacznie bardziej niż w MK2). Postaci które wydawały mi się zbędne to pozostali ninja (po co ich tyle?) oraz Sheeva... no i Sub bez maski.

MK4 - tutaj praktycznie grałem tylko Subem i Scorpionem, choć klimatycznym świrem na odprężenie był też Quan Chi.

MK5 - 8 - Kenshi, Kung Lao i Sońka (ta ostatnia designem wprawdzie odstraszała ale jej przejścia do Taekwondo to jedna z lepszych kap w grze ;])

Generalnie nie miałem postaci, które bym 'nienawidził', ale z kolejnymi częściami było za dużo niepotrzebnych klonów (Frost, Jarek, kolejni ninja...). Mimo wszystko MK jest serią, która może pochwalić się sporą ilością oryginalnych postaci i to też (przynajmniej w czasach panowania 2d) był na pewno jeden z głównych czynników wpływających na jej sukces.
Obrazek

https://www.change.org/p/from-software- ... on-the-ps4 - wejdź i podpisz jeśli czekasz na powrót 'starego, dobrego Tenchu' na PS4!!!!
Awatar użytkownika
kemot722
Grand Master
Grand Master
Posty: 1030
Rejestracja: 01-09-2006, 11:04
Lokalizacja: 1 kreska zasięgu

Re: Ulubiona/znienawidzona postać

Post autor: kemot722 »

No i trafił ten temat w Honmaru, który jest obecny na wszystkich znanych mi forach o MK, nawet w kilku wersjach. Zdarza sie, że na jakimś forum jest pytanie o ulubioną/nieulubioną postać w każdej grze ze Smoczej serii, czy pytanie o najładniejszą zdaniem graczy, fighterkę MK.

Najpierw odniosę się poprzednich wypowiedzi.
Adept pisze:Kai - [...] Stoi na rękach i macha nogami. Jak jakaś małpa! Co to ma być? Capoeira? Tego go nauczyli w Zakonie Shaolin? TEGO?! Daleko mi do doszukiwania się sensu czy realności fizyki ruchu w grze Mortal Kombat, ale bez jaj, to tak głupio wygląda...
A kto każe ci ograniczać do kapienia ze stania na rękach podczas grania Kai'em? Ja akurat prawie tego nie stosuję. A co z pozostałymi specialami, o których w ogóle nie wspomniałeś? Pionowe kule ogniste to ciekawa rzecz, szczególnie ta od dołu, bo podbija do góry i można wykonywać ją w powietrzu, co jest świetną kontrą na "tradycyjne" poziome kule ogniste, sai Mileeny, ice blast, czy sznurowadło. Air Fist i Super Roundhouse Kick też nie są złe, jeśli chce sie je brać po uwage jako składnik combosów.

Moje ulubione postacie:

Fujin - choć na początku trudno było mi zaskoczyć sensowne zastosowanie dla jego speciali, to teraz jest na pewno moją ulubioną postacią w MK4/MKG, a może i w całej serii MK;
jego Tornado Lift, choć ma spore opóźnienie i łatwo zasadzić na to kontre, to zdecydowanie uważam to za ciekawą alternatywę dla Telekinetic Slamu Ermaca, bo w trakcie wykonywania Fujin robi głęboki skłon do przodu i omija w ten sposób wysokie projectile (wysokie kule ogniste Kanga, czy shurikeny Reiko itd.), ale oczywiście wymaga kontynuacji choćby poprzez Slam, dobrego juggle startera (sam Tornado Lift nie zabiera ni jednego HP);
jego Rising Knee to ciekawy special, który łatwo "wkomponować" w combo, bo to wyskok i do przodu i do góry;
jego Whirlwind Spin, to lepsza wersja Spin Kunga Lao, bo łatwo wyłapuje skaczących nad Fujinem, czy odbijających sie od ziemi po Slamie;
Paleta ciosów Fujina to odjechana kombinacja podrasowanych speciali Ermaca (Lift & Slam) i Kunga Lao (Dive Kick & Spin).

Reiko - Teleporty pionowe z rzutami, ciosami, kopnięciami i teleport poziomy, podbijący Flip Kick i shurikeny, które w Fatality pokazują do czego zostały powołane; mógłbym na tym zakończyć, bo przecież zdaniem wielu to tylko klon Nooba, ale NIE ZAKOŃCZE; zestaw ciosów specjalnych Reiko czyni go mocną postacią, a jego tajemnicze tło fabularne sprawia, że jest jeszcze ciekawszą postacią, bo czy na pewno jest alter ego potężnego Imperatora? Choć w pierwszej wersji MK4, go nie było, ciesze sie, że to Reiko, tajemniczy wojownik z Outworld, strzeże Królewskiego Grobowca, a nie Noob, dla którego była stworzona arena The Tomb w MK4.

Sektor - mój ulubiony cyborg i pierwsza postać z MK3, którą polubiłem, spośród wszystkich debiutantów w trzeciej odsłonie MK;
rakiety, i te samonaprowadzające, wybijający teleport i ciosem, to ciosy specjalne, które mi przypadły do gustu;
Fatale też mi się spodobały - miotacz ognia i zgniatarka :)

Baraka i Mileena - zestawiam ich razem, bo oboje lubię za designy, ciosy specjalne i Fatale, z pominięciem plucia gwoździami (Mileena UMK3/MKT/MKG);
groźne zęby, ostrza, którymi nakłuwają swoich przeciwników jak grillowane mięso, Furia Ostrzy (tył, tył, tył, LP) Baraki, Teleport Kick i Roll Mileeny;
jeśli miałbym wybrać ulubioną postać z MK2 to musi być Baraka, a Mileena jest jedną z niewielu lasek MK, którymi granie sprawia mi wielką przyjemność; 2 dobre argumenty dla mnie by odpalać MK2.

Tanya - zdaje sie, że to moja ulubiona laska w całej Smoczek Serii, w każdym razie według mnie ładniejsza niż Mileena i ma ciekawszy zestaw superciosów;
Jej Corkscrew Kick jest równie zabóczy co Roll Mileeny, kule ogniste zerżnięte od Sindel dodają jej mocy - kula pozioma na mid & z wyskoku po skosie;
Split Kick stał sie trendem dla kolejnych Mortali 3D (w Deadly Alliance, Nitara go ma)

Quan Chi - przede wszystkim za design, łysa głowa, tatuaże z symboliką szamańską, oraz charakter postaci jaki jest graczom przedstawiany w animowanych scenkach, głównie w zakończeniach do MK4/MKG - chytry, zdradziecki i bezwzględny manipulator, gotowy zrobić wszystko by osiągnąć swój cel, nawet gdyby miał wszystkich zabić i pozostać sam (MKG: Ending Baraki);
speciale też mają swój urok: miażdżący Teleport Stomp, Czacha, Slide Kick i unikatowy Weapon Steal - bajer :)

Sub Zero - jeśli uruchamiam pierwszy raz jakąś grę ze Smoczej Serii i nie mogę sie zdecydować, którą postać wybrać, to gram Subem, bo on jako pierwszy przypadł do gustu spośród wszystkich postaci MK i on zwykł mi pasować w każdej części gry;
jego Ice Blast, unieruchamiający przeciwnika, bardziej mi sie podobał od sznurowadła, a Ślizg (Lin Kuei Slide) to świetny supercios na low;
zdecydowanie wolę klasyczny design Suba.

Kogo nie lubię? Zdecydowanie:

Stryker - jego granaty jeszcze zniosę, ale z pistoletem niech sie zmywa do jakiegoś FPS'a, może sie odnajdzie w serii Gears of War :P

Jade - mam wrażenie, że brakowało komuś pomysłu na kolejną laskę, więc powstała przegięta zielona, która rzuca boomerangami na wszystkie strony, a ją samą może żaden projectile nie trafić, do tego Shadow Kick skopiowany od Cage'a - do mnie to kompletnie nie przemawia; według mnie Jade powstała na szybko, żeby tylko była jedna postać więcej.

Motaro - według mnie najgorszy sub-boss w całej serii MK.
Adept
Grand Master
Grand Master
Posty: 306
Rejestracja: 27-12-2010, 19:26
Lokalizacja: Galicja
Ogrywam: MK II, UMK3

Re: Ulubiona/znienawidzona postać

Post autor: Adept »

kemot722 pisze: A kto każe ci ograniczać do kapienia ze stania na rękach podczas grania Kai'em? Ja akurat prawie tego nie stosuję. A co z pozostałymi specialami, o których w ogóle nie wspomniałeś? Pionowe kule ogniste to ciekawa rzecz, szczególnie ta od dołu, bo podbija do góry i można wykonywać ją w powietrzu, co jest świetną kontrą na "tradycyjne" poziome kule ogniste, sai Mileeny, ice blast, czy sznurowadło. Air Fist i Super Roundhouse Kick też nie są złe, jeśli chce sie je brać po uwage jako składnik combosów.
Dobrze, dobrze, dobrze, nikt nie każe mi ograniczać się do tego nieszczęsnego stania na rękach, jednak postać należy ocenić moim zdaniem po całości. Jeżeli więc jedno rozwiązanie jest tak bardzo głupie, to niestety rzutuje ono na całokształt. Oczywiście pozostałe ciosy są okej, jednak gdyby jakakolwiek inna postać (Reptile, Shang Tsung czy Shao Kahn) stała na rękąch i robiła wiatraki, to uwierz mi, zostałaby również wypunktowana przeze mnie, niezależnie jak wspaniałe pozostałe ciosy by miała. No bo bez przesady, jak to wygląda? Nie chodzi o to też czy ja to stosuję czy nie, kwestią tutaj jest to, iż cios ten istnieje i to jest jego problem. Kai jest beznadziejną postacią pod względem designu. Nie oceniałem go pod kątem przydatności w walce. Gdybym tak uczynił, lista ta wyglądała by zupełnie inaczej. Dlatego więc temat brzmi "ulubiona postać", a nie "najlepsza skillowo postać". A właśnie Kai za całokształt, fabułę, wtórność, głupie ciosy jest jedną z najgorszych postaci w serii Mortal Kombat. Poza tym gram kim lubię, a nie kto jest dobry. Idąc za tym przykładem nie gram w ogóle Jaxem w Mortal Kombat II, choć jest to bardzo mocna postać co użytkownik Anthrox ładnie udowadnia. Więc nawet jeżeli Kai miałby fenomenalne combosy w MK4 unikałbym go jak ognia bo to jest Mortal Kombat, a nie cyrk na kółkach i jakiś poziom postacie muszą trzymać. Niestety w MK4 tego typu kwiatków jest mnóstwo.
Awatar użytkownika
Aserot
Support
Posty: 1900
Rejestracja: 23-02-2006, 17:50
Lokalizacja: Silent Hill
Ogrywam: kof 2k2, VF5 (ps3)
Kontakt:

Re: Ulubiona/znienawidzona postać

Post autor: Aserot »

Moim faworytem jest zdecydowanie Baraka. Mino że klimaty ninja zawsze bawiły mnie w dzieciństwie to design Baraki zrobił z niego mojego ulubionego zawodnika. Szyderczy uśmiech ukryte ostrza i fatki bez tysięcy kończyn to było to :D ( MK2 ). Od tej cześć gram nim w każdej odsłonie która oferowała go w swoim rosterze. Po przejściu serii w trzeci wymiar jakoś nie potrafiłem odnaleźć się w nowo oferowanych klimatach to też nowe postacie do mnie nie trafiały.
Nikt nie wie, gdzie był człowiek, zanim się urodził, ale kiedy już się urodzi, dość szybko odkrywa,
że przybył z skasowanym biletem powrotnym.
rafal34
Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 17-08-2011, 22:17
Ogrywam: soul calibur i super street fighter arcade edition

Re: Ulubiona/znienawidzona postać

Post autor: rafal34 »

ulubiona postać to raiden ma dobre ruchy, a nielubiana- oczywiście Jarek. :cwaniak:
elo elo witam!!!!!!!!!!
Tomczas321
Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 28-03-2011, 14:21
Lokalizacja: Nisko
Ogrywam: Arcana Heart 3 (PC) Blazblue Calamity Trigger (PS3) MK9

Re: Ulubiona/znienawidzona postać

Post autor: Tomczas321 »

Moja ulubiona? To jak narazie będzie Scorpion - póki co jego najbardziej ogarniam. Jeszcze ciekawy jest Jax. A kogo nie lubię? Johny'ego Cage'a
Awatar użytkownika
jarozbaw
Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 08-02-2018, 15:42

Re: Ulubiona/znienawidzona postać

Post autor: jarozbaw »

Hanzo Hasashi, inni nazywają go po prostu Scorpion, mogę się mylić, ale większość graczy MK ubóstwia to postać. Co do nielubianej? Nie lubię niebieskiego - if u know what's mean :- )
ODPOWIEDZ

Wróć do „Mortal Kombat”