wrz
06
2010
0

Recenzja King of the Monsters 2: The Next Thing

Gdy pierwszy raz ujrzałem w salonie gier wydaną w 1992 roku przez firmę Takara i SNK „King of the Monsters 2” to na myśl przyszło mi jedno: „o taaak, nareszcie gra, w której można pograć Godzillą, powyżywać się niszcząc duże miasta, a przy okazji uratować świat przed kosmitami by samemu móc nim zawładnąć!”.
Rozgrywka nie wygląda typowo jak w zwykłych chodzonych bijatykach, w których zazwyczaj po jakimś czasie samo niszczenie przeciwników zaczyna być po prostu nudne. Zacznijmy jednak po kolei. Na początek wybieramy, którym stworem chcemy zmierzyć się z resztą świata, po czym od razu lądujemy w jednym z miejsc, gdzie przebywa pozaziemska istota mniej więcej naszych rozmiarów. Rozgrywkę umila nam możliwość niszczenia wieżowców i wrogich jednostek mechanicznych upierdliwych homo-sapiens, które potem możemy wziąć i rzucić w jakiegoś natręta, a w międzyczasie możemy zbierać „ulepszacze” dla naszego pupila, zwiększając żywotność lub zyskując nowe super umiejętności, które aktywujemy trzymając odpowiedni przycisk akcji (jest to dosyć trudne, gdyż w tym czasie – kilka sekund – nie możemy się poruszać i jeśli ktoś nas dotknie, to całą akcje musimy powtarzać od początku). . Najważniejszą i najbardziej ekscytującą częścią gry jest walka z bossami. Każdy z nich różni się od siebie i trzeba się sporo namęczyć by im podołać. Dodatkową ciekawostką są rundy bonusowe w czasie których naszym zadaniem jest pokonać drugiego potwora wciskając jak najszybciej guzik (coś w stylu gier olimpijskich).Przyczepić można by się do tego, że poziom trudności jest wysoki, ale to dobrze, bo dzięki temu nie czujemy sie jakbyśmy grali na jakimś god-mode. Do tego trudno opanować sztukę łapania, przez co dużo trudniej pokonać naszych głównych olbrzymich rywali, ale dla mnie tak jest dobrze, bo czujemy większy respect i strach przed wrogiem, co zmusza do ambitnego kombinowania, żeby nie dać się za łatwo zabić.

Jeśli chodzi o muzykę, to może i nie jest rewelacyjna, ale w tle cały czas słyszymy utwory techno, które zagrzewają nas do sprawniejszego podboju. Dźwięki natomiast oddają to, co się faktycznie dzieje podczas rozgrywki. Grafika nie jest może świetna, ale wystarczająco dobra, by nie odstraszyć współczesnego gracza, szukającego dobrej oldsqlowej rozgrywki. King of the Monsters 2 skierowana jest do fanów chodzonych bijatyk, którzy chcą poczuć oryginalny interesujący klimat. Odstraszyć może trudny poziom trudności lecz rozgrywka jest na tyle ciekawa, że z dużą przyjemnością można jej poświęcić kawałek naszego wolnego czasu.

Ocena
grafika 7.5/10
muzyka 7/10
grywalność 8/10
ogólnie 7.5/10