Kupiłem sobie ten film, nie oglądając go wcześniej z założeniem: gra mi się podoba, to czemu nie film - na podobnej zasadzie (tyle, że z kreskówką) kupiłem film "Batman: Początek".
Film mnie trochę rozczarował, ale czasem go sobie włączę.
Dobór aktorów średni, co nie znaczy, że żadna z aktorek mi sie nie spodobała
Jednak równie dobrze film mógłby sie nazywać "Turniej na wyspie", a fani gier z serii DOA mogliby uznać zbieżność nazwisk za przypadkową (maybe?). Tina mi się spodobała, ale wydaje mi się, że mogła być lepsza. Kasumi - skąd ją wzięli (who knows?), to chyba pomylili ją z inną na castingu. Ayane wygląda trochę staro, ale... czegoś jeszcze u niej mi zabrakło. Definitywnie Christie wygląda zbyt łagodnie jak na światowej klasy kryminalistkę do wynajęcia - uśmiechać jej sie nikt nie zabroni, ale wydawało mi się, że w grze była trochę chłodniejsza...
mclxbox pisze:a już postać maxa [ who the f.ck he is anyway ? ]
i nie miała żadnego kochasia z innej bajki. Prędzej bym sie spodziewał, że chciałą by pogadać czasem z Baymanem by mu przygadać. Ten okazał się wyjątkowo nie udany w moim odbiorze - zupełnie nie ten Bayman, jakiś żałosny klaun i służący pozbawiony własnego intelektu "Bayman to... Bayman tamto..."] Gdzie ten groźny najemnik? No to kończę biadolenie o aktorach...
Sceny walki były kręcone na wzór tych z filmów w stylu "Przyczajony tygrys, ukryty smok" (według reżysera). Nie tylko widać, że chyba każda potyczka Kasumi vs Ayane była kręcona "na sznurkach", to pozostałe wydały mi się też mało atrakcyjne.
Fabuła... tak... to dopiero cudo. Helena jest sierotą, to sie zgadza. Hayate był uznany za zaginionego? Był! Kasumi go szukała? Szukała! Bass pouczał córcie? Taaa... ale czemu o kontaktach damsko-damskich? Pełno kichowatych ozdóbek, które zamiast uatrakcyjnić fabułę, to ją psuły. Walka Hayabusy na schodach to jedna ze scen, którą przyjemniej wspominam.