Polskie produkcje coraz śmielej radzą sobie w różnych gatunkach, a jedną z najciekawszych propozycji tego roku jest dla mnie Trek to Yomi. Na pierwszy plan wysuwa się sugestywna oprawa graficzna nawiązująca do filmów Kurosawy. Dalej mamy klasyczne japońskie utwory, które wkręcają w klimat od pierwszych minut.
Solidnie prezentuje się również fabuła, która ma aż 4 zakończenia i choć nie jest może zbyt skomplikowana, to jednak napisana w nietuzinkowy sposób, który zaskakuje w pewnym momencie do samego końca – rzadko scenariusz idzie w takim kierunku za co mega plus
W końcu najważniejsze czyli gameplay – sporo znajdziek i sekretów. Ciekawe ujęcia kamer i przechodzenie między trybem walki (2d), a eksploracją (3d) fajnie podkreślają filmowość. Jeśli chodzi o system walki – nie jest zbyt skomplikowany, a i detekcja kolizji (parry!) bywa umowna, ale gra wymusza na nas przez większość czasu testowanie nowych technik, no i kluczowy jest odpowiedni timing.
Największy minus? Średnio rozwiązany system zapisu gry, nieco zbyt krótka, niedosyt fabularny przy poszczególnych endingach (póki co mam 2). Zaczynać tylko na poziomie Ronin – w swojej kategorii 8/10.
Podziel się
Podobał Ci się ten wpis? Może warto podzielić się ze znajomymi?
Interesuje Cię temat gier?
Nie przegap najciekawszych treści! Dołącz do setek graczy, miłośników bijatyk, zostaw lajka na naszym fanpage’u Honmaru oraz wpadnij na grupę Honmaru FGC.
Jesteśmy obecni na różnych serwisach społecznościowych. Zachęcamy do śledzenia nas na:
Chcesz pogadać luźno w czasie rzeczywistym? Wpadaj na Discorda.