Porównanie najnowszej odsłony Street Fightera do znienawidzonej przez fanów serii EX może wydawać się dużą przesadą. Gra jest świetna ale czy wszystko zagrało? Jednoznacznie odpowiedzieć się nie da w przypadku takiego tytułu. Gry z serii Street Fighter ocenić może tylko czas. Według mnie natomiast kilka nowości przedstawionych nam w IV może się zemścić na tym tytule i to już niedługo.
Street Fighter IV z salonów dopadł nasze czytniki. Hype troszkę opadł, a chciałbym dodać, że takiego hype’u nie miała żadna bijatyka w historii ludzkości. Wchodząc wieczorami na forum shoryuken.com dział Street Fighter przegląda nawet 650 osób, na co dzień najbardziej oblegane działy odwiedza max 100 osób.
Opinie nt. gry znalezione przeze mnie w internecie są w 99% pozytywne, spodziewałem się raczej więcej narzekań typu „Street Fighter EX4”.
Muszę to napisać – po rozegraniu już kilku walk czuć, że ta gra to 3D. Detekcja kolizji, hitboxy, tempo rozgrywki czy ciężar postaci jest charakterystyczny dla bijatyk 3D i ja tak to odczuwam. Najbardziej cała ta fizyka przypomina mi Rival Schools też od Capcomu w którego to zagrywałem się na Dreamcast’cie. Specjale i Ultrasy również podchodzą pod tę grę, co nie jest wielką wadą – Rival Schools to kawał solidnej roboty.

Nowość w systemie gry czyli „Focus Atack” trochę mnie odstrasza. Żeby efektywnie go wykorzystać potrzeba nieludzkiego manuala i nie mam tu na myśli podpuszczanie wstającego na focusa i po trafieniu zapodania combosa. Chodzi mi o efektywne przerywanie swoich ataków specjalnych focusem w dobrym momencie i odpowiednio zapodając coś po tym. Street Fighter 3rd Strike którego wielu uważało za przekombinowaną część serii jest już bardziej przystępny pod względem systemu, każdy może zacząć grać i próbować parry, w końcu tu liczy się tylko timing, a klepnąć przód na sticku nie jest takie skomplikowane. Niestety Street Fighter 4 nie pozwala graczowi po prostu zasiąść do gry i cieszyć się systemem – tu potrzeba spędzić trochę czasu w Trening Mode.
Starych wyjadaczy zniesmaczy uproszczony imput hadoukenów shoryukenów czy kółek Zangiefa. Natomiast całą masę noobków napotkanych w sieci uradowała ta niecodzienna możliwość spamowania „płonących pięści” Kena, nie zdarza się to na co dzień – w Street Fighter 2 mogło nie wyjść.
Gram w SF IV bo po prostu sprawia mi to wielką frajdę, co by o grze nie pisać jest to nowy Street Fighter. Oczywistym jest, że wielu z nas nie będzie bawił tak jak dwójka czy trójka – no ale ile wtedy mieliśmy lat.