lut
26
2014
0

Zderzenie Światów: Twoja Droga, Twój Tekken! [opowiadanie]

Zderzenie Światów - Okładka

Znów Kłopoty

Twoja Droga, Twój Tekken - Rozdział IV - Znów Kłopoty

Jednym z pierwszych przedmiotów jaki aktualnie miał Kobayashi był język angielski. Chłopak nie ukrywał, że jest to jego atut gdyż w swojej szkole był jednym z lepszych w klasie, choć tego nigdy o sobie nie mówił. Prawdą było też, że chciał jak najszybciej zakończyć lekcje i wrócić do kwatery G Corporation aby zacząć trening ze swoim mistrzem nie spodziewając się iż niedługo przyjdzie mu znów zawalczyć…

Na zakończenie tej lekcji wybił dzwonek, akurat była to pora na lunch. Chłopak zajrzał gorączkowo do plecaka aby sprawdzić czy kucharz Kazuyi zrobił mu coś dobrego, niestety, torba była pusta nie licząc książek i małego pliku banknotów tysiąc jenowych. Widok tej ostatniej rzeczy podniósł go bardziej na duchu. – Cóż… Przynajmniej kupie sobie coś do żarcia. – Powiedział na głos zapominając o tym, że ma w uchu implanta tłumacza.

Chwilę po jego słowach do klasy weszło kilku uczniów, w tym Asuka. Jeden z chłopaków podszedł do Mishimy aby przekazać mu wiadomość. – Jesteś Kobayashi-Kun, tak? Słuchaj, mam Cię zaprowadzić do gabinetu dyrektora gdyż chce z tobą porozmawiać. – Rzekł spokojnie Japończyk.
Polak dopiero teraz spojrzał na chłopaka. Był on mniej więcej w jego wieku, szczupły, niski o czarnych włosach, które są charakterystyczne dla tej nacji. Bez zastanowienia wstał i ruszył za nim. Nikt z nich nie wiedział, że Kazama słyszała całą rozmowę…

Po przejściu prawie całej szkoły wzdłuż oraz zejściu na niższe piętro dotarli do masywnych drzwi. Japończyk otworzył je przed Kubą, a później sam przeszedł i bez słowa zatrzasnął je za nimi. W tym momencie chłopak zdał sobie sprawę co tak naprawdę za chwilę będzie się dziać. Rozejrzał się, dookoła zauważył kilka półek na piłki, haki na oszczepy, materace, kilka tyczek oraz resztę sprzętu sportowego. Zrozumiał, że miejsce w którym są to jeden z tych japońskich magazynów na sprzęt. Dostrzegł także kryjących się za półkami kilku osobników, którymi to byli… – O nie… Znowu wy. – Rzekł widząc napastników z pierwszego dnia pobytu w Japonii. Chłopacy zaś tylko się uśmiechnęli i wzięli do rąk kije baseballowe powoli idąc w stronę Polaka. Przywódca grupy przemówił jako pierwszy jak to miało ostatnio miejsce. – No więc… Na czym myśmy wtedy skończyli? A tak, teraz już nie chcemy twojego złomu ale po prostu za tamto ośmieszenie odpłacimy się w inny sposób. Młody. – Zwrócił się do chłopaka, który go przyprowadził. – Zjeżdżaj stąd, później się do Ciebie odezwiemy. – Rzekł z szyderczym uśmiechem na twarzy.

Młodszy uczeń opuścił to miejsce w pośpiechu, mijając jakieś pięć metrów od drzwi Asukę nawet przez chwilę nie pomyślał aby ją zatrzymać, gdyż był tak przerażony zachowaniem starszego ucznia, że nie potrafił normalnie myśleć. Dziewczyna powoli zbliżyła się do drzwi, chwyciła za klamkę i lekko je uchyliła, to co zobaczyła wstrząsnęło ją. Spodziewała się czegoś więcej po kimś kto nosi nazwisko Mishima, a teraz widziała jak nowy leży i jest kopany oraz bity kijami po ciele. Z początku nie chciała ingerować gdyż już miała kilka problemów przez podobne sytuacje gdzie na końcu osoba, którą broniła zwracała się przeciw niej. Ale tutaj sytuacja była inna więc postanowiła działać. Cofnęła się o kilka kroków, wzięła lekki rozbieg i wyskoczyła aby wykonać kopnięcie z obrotem, tak by wywarzyć niezabarykadowane drzwi. Plan się powiódł gdyż napastnicy przez chwilę byli skołowani samym hukiem zawiasów. Kazama nie czekała na ich reakcje tylko podbiegła do pierwszego i przerzucając go przez ramię cisnęła nim na ścianę. Następnego zaś potraktowała podwójnym kopnięciem z wybiciem go nad ziemię, skierowała swój wzrok w stronę ich szefa, powoli podeszła tak aby stanąć między nim a leżącym Polakiem i rzekła. – Co wy sobie myślicie atakując tak nowego? Doskonale znacie zasady! – Mówiąc to wymierzyła mu proste uderzenie w twarz z dużą siłą po którym chłopak dostał krwotoku z nosa i padł na ziemię.

Asuka bez zastanowienia kucnęła przy Kobayashim i pomogła mu wstać i wyprowadziła go z tego miejsca posyłając mordercze spojrzenie w stronę ostatniego z napastników. Dziewczyna zaprowadziła cudzoziemca do gabinetu pielęgniarki gdzie został on szybko opatrzony. Miał kilka siniaków i sporo zadrapań, ale nic więcej poza tym mu nie dolegało. Nim Kazama opuściła gabinet usłyszała. – Dziękuję Kazama-San. – Rzekł najgrzeczniej jak tylko mógł w sytuacji kiedy go wszystko bolało.
Jednak to nie zrobiło na niej jakiegoś większego wrażenia i wyszła bez słowa. Polak postanowił, że nie zostanie w tyle. Rozmówił się z pielęgniarką zapewniając, że jest z nim już wszystko w porządku i ruszył za Asuką, a gdy ją dogonił rzekł. – Cóż… Domyślam się czemu tak krzywo na mnie patrzysz jak cała reszta, a raczej bardziej niż oni. – Mówił spokojnie. – Doskonale znam sytuacje między Tobą, a rodem Mishima oraz twoim kuzynem Jinem, którego ostatnio spotkałem. – Kontynuował.

Dziewczyna zatrzymała się gdy usłyszała te słowa, doznała szoku gdyż sądziła, że jej kuzyn przepadł na dobre po ostatniej walce z demonem Azazelem. Kazama powoli odwróciła się do niego przodem, wciąż zdziwienie malowało się na jej twarzy. Kuba widząc to rzekł. – Coś czuję, że tak jak inni sądzisz, iż jestem zły jak mój mistrz… Zapewniam, że tak nie jest więc…
– Co ty możesz wiedzieć o mojej rodzinie!? – Wrzasnęła Asuka przerywając mowę Polakowi. – Wziąłeś się znikąd i teraz sądzisz, że będąc tu zaledwie kilka godzin doskonale znasz sytuacje jaka tutaj panuje. – Mówiła w gniewie.

Kuba tylko opuścił głowę zdając sobie sprawę, że dziewczyna ma racje. Bo to co do tej pory wiedział pochodziło z informacji jakie uzyskał grając w serię „Tekken” jednak tutaj, w tym dziwnym miejscu wszystko było inne niż to co zobaczył. Ludzie nie byli tutaj tylko jakimiś poligonami, nałożonymi teksturami na szkielet. Wszystko wydawało mu się dość bliskie a zarazem odległe.
W pewnym momencie chłopak stał się nieobecny, jego własne myśli zaczęły go przygniatać. Wówczas zrozumiał, że to co tu widzi choć jest mu znajome jest także obce. W pewnej chwili wypowiedział na głos jedno pytanie. – Gdzie ja w końcu trafiłem…? – Brzmiał wówczas jak zagubiony człowiek, który doznał amnezji.

Asuka w pierwszej kolejności pomyślała, że nowy znów się wydurnia. Powolnym krokiem skierowała się ku niemu aby znów na niego nawrzeszczeć, lecz gdy znalazła się tuż przed nim zauważyła, że jego oczy stały się wyblakłe i puste. Niebieski blask w oczach Kuby po prostu zniknął, a źrenica zdawała się powiększać do niemożliwych rozmiarów. Dziewczyna zaniemówiła widząc to co się teraz z nim działo, chwyciła go za ramiona i zaczęła trząść mówiąc. – Jesteś Mishima Kobayashi i znajdujesz się aktualnie w szkole, którą ufundował Mishima Heihachi. Otrząśnij się! – Po tych słowach uderzyła Kubę otwartą dłonią prosto w twarz.

Nie trwało to długo jak chłopak ocknął się, lecz było widać wciąż zagubienie na jego twarzy. Asuka nie wiedziała co ma dalej z nim zrobić, więc ponownie odprowadziła go do pielęgniarki i poprosiła aby skontaktowała się z jego mistrzem aby ten zabrał go ze szkoły. Starsza kobieta przystąpiła na taką prośbę i zadzwoniła do jednej z filii G Corporation aby przekazali dalej wiadomość. Nim dziewczyna wyszła z gabinetu usłyszała znów głos nowego. – Dzięki Asuka. Zapewne to i tak nie zmieni twojego podejścia do mnie. – Mówił spokojnie. – Masz rację, jestem tu nowy i obcy i mało wiem. Nieporozumienia będą tak długo się pojawiać aż wszystko nie zostanie wyjaśnione. A poza tym… Jesteś jedną z tych osób z którymi chce się zmierzyć w walce. Mam nadzieję, że nie odmówisz mojemu wyzwaniu. Myślę, że za dwa góra trzy dni powinienem być gotów do walki z tobą. Co ty na to? – Zapytał z uśmiechem na twarzy leżąc na jednym z łóżek.

Dziewczyna po tych słowach także się uśmiechnęła, nie potrafiła ukryć, że lubi się bić, a szansa aby w ten sposób sprawdzić kogoś nie nadarza jej się często. Wychodząc dała znać gestem, że się zgadza.
Dwadzieścia minut później po Kobayashiego przyszedł szofer i zabrał go ze sobą do głównej siedziby…

Ciąg dalszy nastąpi…

Pages: 1 2 3 4 5