lut
26
2014
0

Zderzenie Światów: Twoja Droga, Twój Tekken! [opowiadanie]

Zderzenie Światów - Okładka

Szanowni użytkownicy, drodzy czytelnicy.

Serdecznie zapraszam Was do zagłębienia się w lekturę mojego dzieła, które bazuje na jednej z najsłynniejszych gier bijatyk czyli Tekkenie. Historia w całości jest mojego autorstwa, oryginalne postacie spoza uniwersum gry są ludźmi żyjącymi w moim mieście. Widuję te osoby na co dzień i to właśnie tym ludziom, którzy są także bohaterami tej książki, dedykuje to dzieło. Mam nadzieję, że ta praca nie pójdzie na marne i zainspiruje następne pokolenia.

Chcę dodać, że nie jestem jakimś Mickiewiczem, Kochanowskim czy Prusem albo Sienkiewiczem – opowiadanie które będziecie mieli okazję przeczytać to moje początki w pisaniu, dlatego proszę o wyrozumiałość. A teraz zapraszam do lektury „Zderzenie Światów: Twoja Droga, Twój Tekken!”

Seria gier „Tekken”, postacie z serii gier „Tekken” oraz firmy i znaki G. Corporation, Mishima Zaibatsu, Tekken Force są własnością Namco Bandai.
Prawa autorskie dotyczące historii w tej opowieści należą całkowicie do mnie.
Wszelkie podobieństwa postaci do osób z rzeczywistości są celowe i zamierzone.
Zabrania się wszelkiego rodzaju kopiowania i zamieszczania na innych serwisach poza Honmaru.pl

Opowiadanie – „Zderzenie Światów: Twoja Droga, Twój Tekken!”

Spis treści

  1. Prolog
  2. Nowy Świat
  3. Spotkanie z Kazamą
  4. Witaj szkoło
  5. Znów kłopoty

Kolejne rozdziały wkrótce.

Prolog

Prolog

Z pozoru zwyczajny świat otacza ludzi… Mogłoby się wydawać, tak wydawać, gdyby nie pewien incydent, który miał swoje miejsce… Polska, średniozamożny kraj znajdujący się w ówczesnej Europie. Miasto Oborniki położone na północ od Poznania – to właśnie tu  wszystko się zaczęło…

W tym miejscu mieszkał chłopak, który nie miał w życiu za lekko. Dzień w dzień czuł się mocno przybity, czuł się słaby… Jego marzenie było jedno – Po prostu stać się silniejszym, pokazać wszystkim ludziom, że jest coś wart. Choć mizernie wyglądał gdyż był po prostu duży i niezgrabny to miał ogromną siłę ducha i chęci aby coś zmienić. Ów młodzieniec był przeciętnie wysokim trochę przy wadze ciemnym blondynem o niebieskich oczach. Na jego nosie często spoczywały okulary, które były dość wysokie oraz charakteryzowały się tym, ze ich dolna część nie była cała lecz podtrzymywana przez żyłki. Można rzec, że każdy dzień mijał tak samo. Budzi się, wstaje, idzie do łazienki by doprowadzić się do porządku, zakłada ubrania, je śniadanie, pakuje rzeczy do plecaka i rusza do szkoły. Droga jak droga. Kieruje się między mało ruchliwymi z rana ulicami, aby w ciągu pięciu może czasem dziesięciu minut dotrzeć do ciemno szarego budynku jakim jest właśnie jego liceum. Po drodze mija stary budynek biblioteki, duży cmentarz który jest widoczny z okien jego szkoły oraz kościół. Będąc wewnątrz budynku kieruje swoje kroki ku najwyższemu piętru, gdzie właśnie mają odbyć się zajęcia oraz znajdują się inni uczniowie. W chwili gdy podszedł pod drzwi usłyszał…

– Kuba! – Krzyknął dopiero co wdrapujący się po schodach jeden z uczniów.
– O co chodzi Róża? – Odparł blondyn.
– Masz PSP? – Zapytał chłopak, który był niższy od niego o pół głowy, miał ciemno brązowe włosy i niebieskie oczy oraz nosił aparat na zębach.
– No mam… Ale teraz raczej sobie nie pogramy… Jest przecież „polak”, no nie?
– Nie ma polskiego. – Powiedział z uśmiechem Róża.
– Jak to?  – Zdziwił się trochę na tę wieść.
– Pani dziś była przez chwilę w szkole i dostaliśmy zmianę planu. Teraz mamy zajęcia opiekuńcze z wf-istą.
– No to jednak pogramy w… – Urwał widząc wchodzącego po schodach nauczyciela od wychowania fizycznego.

Nauczyciel WF-u z wyglądu nie jest aż taki straszny jak często głoszą stereotypy, ma krótkie siwe włosy, niebieskie oczy i twarz na której widnieje duża ilość zmarszczek. Wszyscy uczniowie weszli do klasy. Po sprawdzeniu obecności nauczyciel powiedział tyle: „Zachowujcie się cicho i możecie robić co chcecie. Rozumiecie? Jak nie będzie ciszy to zawsze coś dla was znajdę”. Wszyscy robili co chcieli, Kuba i Róza, który ma na imię Mateusz, grali na PSP w jedną z ich ulubionych gier, TEKKEN 6. Grając tak kilka meczy nie zauważyli jak czas szybko zleciał, z transu wybudził ich dźwięk dzwonka oznajmiającego koniec tej lekcji. Czas płynął dalej, przerwa się kończy i zaczynają się kolejne zajęcia i tak aż do godziny piętnastej. Jednak ten dzień zakończyłby się jak każdy poprzedni gdyby nie pewien incydent… Blondyn między przerwami często podchodził do płotu szkoły, który odgradzał liceum od sąsiadującego gimnazjum. W tym czasie zdążył pokłócić się ze swoją przyjaciółką do takiego stopnia, że każdy musiał pójść w swoją stronę. Każda próba naprawy kończyła się jeszcze większą sprzeczką.  Od tego momentu każdy dzień dla niego był coraz gorszy, czuł jak opuszcza go jego niestrudzony duch oraz jego siły, które dawały mu powód do życia. Bolała go kłótnia z nią ponieważ był w niej zakochany, lecz bez wzajemności. Mimo wszystko nie chciał psuć swoich relacji z nią więc głównie udawał, że nie ma tego uczucia…

Szybkimi krokami nadeszły zmiany, których się nie spodziewał. Po kilku kolejnych dniach, kiedy jego nastrój się nie poprawiał, chłopak wpadł w depresję. Czuł się jak ciężar dla wszystkich tych ludzi, na których mu zależało. Stwierdził, że musi coś z tym zrobić, że musi podjąć drastyczne kroki aby im było lepiej… Czując wielki smutek po kolejnym dniu w szkole postanowił usunąć się z tego świata, bez informowania o swoich zamiarach zamiast skierować się do domu, poszedł inną drogą, którą trafił na nieużywany most kolejowy.  Nie było tutaj nikogo kto mógłby go zatrzymać, porozmawiać. Kuba przeszedł przez barierkę, spojrzał w dół i rzekł do siebie pod nosem: „Wybaczcie, że Was zawiodłem… Wszystko schrzaniłem…” po czym puścił się barierki i skoczył w dół.

Spadał i spadał, ta odległość wydawała się nie mieć końca. Za kilka sekund gdy uderzy w ziemię przestanie żyć, lecz…

Odczuł coś zupełnie innego, tak jakby upadek nie był dla niego aż tak poważny, czuł ból jak człowiek, który nieoczekiwanie przewrócił się na ziemię, a nie ból towarzyszący umieraniu. Ból głowy oraz klatki piersiowej i nóg dały o sobie szybko znać. Chłopak powoli otworzył oczy i to co ujrzał zmieniło jego życie na zawsze…

Pages: 1 2 3 4 5